|
Cześć.
Ja staram się kupować żyłkę najświeższą jaką mają w sklepie bo nawet Rio czy Seaguar (które nawiasem
mówiąc
są wyśmienite) jak sobie poleżą to są szczała nie warte.
Ja mam od 2003 roku Seaguara GrandMax'a (6X i 7X) i Rio Powerflex 7X i jakoś osłabienia nie zauważyłem.
Może potrzebuję lepszych "urządzeń".
No i każdy może mieć inne doświadczenia.
Mój Rio Powerflex 6X targał się aż miło. Fakt liniowo trudno go było w rączkach zerwać jednak już każdy supełek
powodował że strzelał przy użyciu minimalnej siły i nie miało znaczenia jaki to supełek i w którym miejscu był
zawiązany, na żyłce czy przy muszce.
Często się zastanawiałem co może być powodem tego że żyłki przyponowe nie trzymają jakości. Bardzo długo
używałem Wizarda i byłem mega zadowolony szczególnie z cienkich żyłek aż trafiłem na 0,10 i 0,12 które strzelały
jak się je tylko obciążyło i w zasadzie nie było to zależnie od grubości bo obie strzelały tak samo.
Teraz przed każdym sezonem wymieniam wszystkie żyłki na nowe i faktycznie zazwyczaj decyduję się na Strofta
niemniej jednak zdaża mi się próbować innych producentów. Odkąd zacząłem tak robić nie mam problemów ze
strzelającymi przyponami jednak każdy oczywiście może mieć na to swój sposób.
Co do przegrubienia Strofta to ja to po prostu akceptuję i nie muszę się tym zmagać emocjonalnie i jeżeli chcę łowić
cieniej to sięgam po cieńszą żyłkę nie przywiązując już tak wielkiej wagi do tego czy ma 0,1057 czy 0,1123 mm
średnicy.
pzdr WoW
|