f l y f i s h i n g . p l 2024.05.18
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Informacjie o kiju muchowym?. Autor: Maciej Pszczolkowski. Czas 2024-05-17 19:31:57.


poprzednia wiadomosc Dla tych co Forsa nie czytają: TĘCZAK chyba WRÓCI : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2008-11-27 16:23:50 z *.chello.pl
  Moje wieczorne czytanki o ustawie

Art. 2a. 6. Jeżeli przepisy prawa wspólnotowego nakładają na państwo członkowskie obowiązek zatwierdzenia przez właściwy organ Wspólnot Europejskich dokumentu mającego na celu ochronę i odbudowę zasobów ryb, Rada Ministrów wprowadza ten dokument, jako program ochrony i odbudowy zasobów ryb, po jego zatwierdzeniu przez właściwy organ Wspólnot Europejskich.

A gdzie konsultacje społeczne? Niech urzędnik z Brukseli przyjedzie do naszego kraju na odpowiednią konferencję i porozmawia z naszym ministrem oraz przedstawicielami nauki i partnerami społecznymi, aby dopracować takie dokumenty wspólnotowe z tymi, którzy je później będą realizować. Nie chodzi o to, aby zaraz blokować, ale ten unijny urzędnik też może się czegoś dowiedzieć o lokalnej specyfice aby dopasować taki wspólnotowy projekt na miarę. Stawianie się w roli szeregowca do wykonywania poleceń, skutkować będzie realizacją nieprzedyskutowanych i w związku z tym prawdopodobnie nietrafionych w lokalną specyfikę projektów.

To jest nieważne czy coś robi wójt, starosta, wojewoda, minister, czy komisja europejska. Ważne aby rozmawiać, co jest pożyteczne do celności wydawanych później na projekt pieniędzy. Ja też jak po studiach trafiłem do firmy geologicznej jako świeży magister, to przecież nie wywyższałem się nad wiertaczy, tylko pytałem co i jak znawców terenu i praktyki. Urzędnik unijny też powinien gruntownie porozmawiać ze społeczeństwem i władzami krajowymi, ponieważ tylko w taki sposób powstaną projekty optymalne. Po angielsku w tm europejskim tyglu chyba się dogadamy, prawda? A jak nie, to tłumacza konferencyjnego i słuchawki na głowę.



Art. 2a. 7. Minister właściwy do spraw rybołówstwa, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw środowiska oraz ministrem właściwym do spraw gospodarki wodnej, co najmniej raz na 7 lat, dokona analizy wyników realizacji działań przewidzianych w programie ochrony i odbudowy zasobów ryb.

Proponuję rozważyć skrócenie maksymalnego okresu między analizami z uwagi na możliwą realizację projektów renaturyzacyjnych, budowę przepławek i tarslisk – raporty o tych pracach minister powinien zbierać częściej niż raz na 7 lat, bo można np. zrobić badania naukowe po odbytym tarle, by wiedzieć czy się udało, nie trzeba czekać aż ryby dorosną, a częstsze refleksje chyba nikomu nie zaszkodzą. Taka analiza może być okazją do stworzenia tradycji konferencji rządowych, które byłyby o tyle ciekawe, że w związku z zapisami Art. 2a. 4. minister zapewnia partnerom społecznym udział w tym programie. Gdyby co 1 rok lub 2 lata ogranizacje społeczne mogłyby się wyżalić ministrowi ze swoich problemów, szybciej taki program byłby korygowany. Myślę, że 7 lat to za dużo czasu.


Art. 2b. 1. W programie ochrony i odbudowy zasobów ryb określa się, z
zastrzeżeniem ust. 3, w szczególności:
(...)
3) podmioty odpowiedzialne za podjęcie działań podstawowych oraz
działań wspomagających, w tym:
a) organy administracji publicznej,
b) jednostki organizacyjne, w tym użytkowników wód,
(...)


Warto pomyśleć, aby ogólne stwierdzenie dotyczące podmiotów odpowiedzialnych wyraźnie zaznaczyć udział organizacji społecznych:
b) jednostki organizacyjne, w tym użytkowników wód i organizacje społeczne
Stowarzyszenia są bowiem organizacjami społecznymi, więc warto aby mogły realizować te projekty – kto lepiej niż towarzytswa i przyjaciele różnych rzek wykorzysta środki powiedzmy na budowę tarlisk? Oczywiście stowarzyszenie na pewno musiałoby podpisać się pod realizacją pewnej części programu, odpowiadając za jego wykonanie w terminie. Z jednej strony odpowiedzialność, ale z drugiej strony większe możliwości finansowe dla towarzystw, których nie stać na wynajem ciężkiego sprzętu do wywozu gruzu starych progów, na zakup żwiru do budowy tarlisk itp. Warto zapewnić sobie taką pozycję w ustawie, może się to przydać podczas dzielenia obowiązków ministerialnego programu.


Art. 2b. 2. Działania wspomagające mogą obejmować w szczególności działania badawczo-rozwojowe, promocyjne, edukacyjne i szkoleniowe,
zapewniające prawidłową realizację działań podstawowych.

W tym miejscu trzeba zapewnić mocniejszą pozycje towarzystw i przyjaciół rzek, rozszerzając ustęp 2 artykułu 2b:
Działania wspomagające mogą obejmować w szczególności realizację celów statutowych organizacji społecznych, działania badawczo-rozwojowe, promocyjne, edukacyjne i szkoleniowe, zapewniające prawidłową realizację działań podstawowych.



Art. 2c. 1. Organy administracji publicznej są obowiązane uwzględnić ustalenia programu ochrony i odbudowy zasobów ryb w postępowaniach w sprawie oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko oraz w postępowaniach o wydanie, zmianę lub uchylenie decyzji dotyczących korzystania ze środowiska, jeżeli oddziaływanie planowanego przedsięwzięcia może wpłynąć na stan zasobów ryb w powierzchniowych wodach śródlądowych objętych tym programem.

Medal za odwagę osobie, która napisała o zmianie lub uchyleniu decycji dotyczącej korzystania ze środowiska. To jest chyba najbardziej anty-MEWkowy zapis jaki widziałem w życiu. Po prostu piękne.


Art. 2c. 2. Jednostki organizacyjne, o których mowa w art. 2b ust. 1 pkt 3 lit. b, są obowiązane udostępnić organom administracji publicznej upoważnionym do przeprowadzenia zalecanych środków kontrolnych lub monitorujących realizowanych w ramach działań podstawowych informacje niezbędne do dokonania oceny postępu i wyników realizacji działań przewidzianych w programie ochrony i odbudowy zasobów ryb.

Akurat tak się składa, że litera b w art. 2b ust. 1, pkt. 3 przewiduje działania podstawowe i wspomagające (granica między nimi zapewne ujawni się w rozporządzeniu), jednak jak widać monitorowanie realizacji zadań dotyczy tylko działań podstawowych. Czy to dobrze? Trzeba się zastanowić. Wydaje mi się, że cały projekt wymaga monitorigu jako całość, ale z drugiej strony aby nie zakopać stowarzyszeń w sporządzaniu raportów z wybudowania tarliska, bo wtedy to tylko sznur i się wieszać. Chyba, że komuś pisanie raportów z działań wspomagających nie będzie przeszkadzać.


Art. 2c. 3. Minister (...), może wystąpić do właściwego organu administracji publicznej z wnioskiem o wszczęcie postępowania egzekucyjnego w administracji w celu przymuszenia jednostek organizacyjnych, o których mowa w art. 2b ust. 1 pkt 3 lit. b, do realizacji działań podstawowych.


Jak widać na działania określone jako podstawowe trzeba uważać, jak się je podejmie istnieje ryzyko późniejszego przymuszenia do ich wykonania. Niezbyt przyjemna sytuacja, więc lepiej stowarzyszenia może niech trzymają się działań określonych jako wspomagające, bo licho nie śpi, a zasoby ludzkie w organizacjach społecznych są ruchome.
Może zatem nie modyfikować art. 2b ust. 1 pkt 3 lit. b i nie wpychać tam organizacji społecznych. Ale to trudno orzec, bo jak się okaże, że niektóre ciekawe projekty przejdą koło nosa i będą je realizować niewrażliwi na przyrodę melioranci. A więc może modyfikować? Nie wiem już.



Art. 7 ust. 1.

Ale jaja, powrót podrywki... ale tylko w czasie połowu ryb wędką.


Art. 7a. 1. Osoba dokonująca amatorskiego połowu ryb w obwodzie rybackim jest obowiązana prowadzić rejestr amatorskiego połowu ryb.
2. W rejestrze amatorskiego połowu ryb osoba, o której mowa w ust. 1, dokonuje wpisu informacji o miejscu, dniu, technice i wynikach prowadzonego amatorskiego połowu ryb, podając w szczególności oznaczenie obwodu rybackiego, gatunek i długość złowionej ryby. Za zgodą uprawnionego do rybactwa w obwodzie rybackim osoba dokonująca amatorskiego połowu ryb w obwodzie rybackim może prowadzić rejestr amatorskiego połowu ryb w formie elektronicznej.


Miazga panowie! Co za przypał napisał „technika”? Proponuję jednak napisać zamiast „technikę” to „metodę”. Bo w pierwszym przypadku napiszę o technice „dolna nimfa” lub „obrotówka ściągana z prądem”, zaś w drugim o metodzie „muchowa” lub „spinningowa”. Ciekaw jestem czy rejestr w formie elektronicznej będzie można oddać drogą mailową, czy trzeba będzie iść z płytą CD do okienka, bu-cha-cha.

Moim zdaniem powinen być rejestr ogólnokrajowy a kody wszystkich łowisk dostępne online. Teraz jest tak, że mamy porozumienia i jedziemy na jeden dzień wycieczki, nie wiedząc nawet jakie kody ma tamto łowisko. Sposób dowiadywania się to jakaś kpina... to powinno być wszystko w internecie. Tak trudno zrobić tabelę kodów wszystkich obwodów w kraju? Tak trudno zrobić jednakowy rejestr niezależnie od tego czy łowię u Jeleńskiego, OS Sanu, Drawie w DPN, czy na Odrze? Jadę na nowe łowisko, wyciągam zawsze ten sam rejestr, pytamo numer łowiska i finał.


Załącznik do ustawy:
Lista obcych gatunków ryb, które w celu prowadzenia chowu lub hodowli ryb, uprawniony do rybactwa może wprowadzać do obiektu hodowlanego lub przenosić między obiektami hodowlanymi, bez zezwolenia, o którym mowa w art. 6 ust. 1 rozporządzenia nr 708/2007, do czasu wejścia w życie przepisów wykonawczych wydanych na podstawie art. 3f ust. 1 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym:
(...)
7) pstrąg tęczowy Oncorhynchus mykiss;
(...)


No to się Przyjaciele Dunajca i pan Józef Jeleński ucieszą. U nich z lipieniem krucho i chyba byłoby dla ich budżetu lepiej jakby mogli mieć tęczaka... no i proszę, taki prezent od ustawodawcy.

Niech tylko wejdzie ten załącznik z listą gatunków.... streamer i mokra cały rok

Ustawa jest delikatnie mówiąc przegadana, ale nie mam czasu jej kompresować. I tak jest to pikuś do takich rozgadanych aktów jak choćby rozporządzenie wspólnotowe nr 708/2007 dotyczące obcych gatunków...

Pozdrawiam
Krzysiek
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Dla tych co Forsa nie czytają: TĘCZAK chyba WRÓCI [0] 27.11 16:29
 
Tak jeszcze na marginesie rejestrów.

Po co ustawodawca wymaga od uprawnionego do rybactwa prowadzenia tego rejestru? Przecież gospodarz łowiska sam najlepiej wie, czego potrzebuje aby w łowisku były ryby a na łowisku klienci. Po co urzędnikowi państwowemu wiedza o każdej rybce?

Gdyby uprawnieni do rybactwa chcieliby prowadzić takie rejestry, to sami by na to wcześniej wpadli. Ale jeżeli zależy na tym urzednikom państwowym, to niech sami prowadzą wydawanie tych rejestrów i gromadzenia danych, a nie przysparzają papierowej pracy gospodarzom łowisk.

Chodziły nawet pomysły o karcie grzybiarza. Niedługo będziemy wypełniać formularz na ilość wypuszczonych z dupy bąków i płacić od ich objętości podatek ekologiczny, w związku z uwalnianiem gazów cieplarnianych. Każdy w majtach obowiązkowo przyrząd bąkometryczny.

Tyle danych i prac naukowych, a czasami jeden rzut oka więcej mówi o łowisku niż stosy papierów. Jak już ludzie poznają cały makro i mikrokosmos... powiedzą, że najlepsze są naturalne procesy i odkryją karkołomnie coś, czego praktycznym zastosowaniem będzie nie ruszanie przyrody.

Zimno mi na duszy... brrr...

Pozdrawiam
Krzysiek


P.S.
Przekleiłem tutaj, aby się podzielić przemyślenami z większą liczbą ludzi.
 
  Odp: Dla tych co Forsa nie czytają: TĘCZAK chyba WRÓCI [5] 27.11 17:11
 
Zielone światło dla tęczaka umieszczonego na liście ryb do których nie potrzeba zezwoleń na wprowadzenie do obiektu hodowlanego do czasu wejścia art. 3f ust. 1 nie oznacza jeszcze hurra optymizmu, że dalej wszystko potoczy się jak z płatka.

Wiadomo, że ludzie muszą coś robić. Oznacza to, że z przyczyn egzystencjalnych kierownicy jednostek badawczo - rozwojowych będą mieli różną skuteczność w sprawie tęczaka. Prawdopodobnie nie będą negować wszystkich wniosków w czambuł, bo podświadomie ludzie zawsze starają się być przydatni, więc trzeba wykazać, że ekspertyzy są potrzebne, bo różnie bywa... a gdyby różnie nie bywało, to po co eksperci.

Radziłbym uważać również na zapis Art. 3g .1.. gdzie można zezwolenie cofnąć bez odszkodowania, jak mówi ustęp 2 - natychmiast.

Przepraszam, że to napiszę... to będzie kosztować.

Niestety taka jest czasami cena ekspertyz w zbiurokrayzowanym świecie
 
  Zagmatwane przepisy - proszę o pomoc [4] 27.11 17:30
 
Ja już tego nie rozumiem:

1) Lista obcych gatunków ryb, które można będzie tymczasowo wprowadzać bez zezwolenia do obiektu hodowlanego, dotyczy późniejszego wejścia w życie art. 3f ust. 1.
2) Art. 3f. 1. mówi o zezwoleniach o których mowa w art. 3 ust. 1.
3) Natomiast art. 3 ust. 1 mówi w punkcie 1 o wprowadzeniu gatunku obcego do wód powierzchniowych.

To po jaką cholerę lista obcych gatunków, którą można tymczaoswo wpuszczać do czasu wejścia w życie art. 3f ust. 1, który dotyczy zezwoleń o których mowa w art. 3 ust 1., który to artykuł mówi o wodach powierzchniowych.

Co jest ważniejsze:

- lista która mówi o obiektach hodowlanych ??
- czy art. 3 ust. 1 który mówi o wodach powierzchniowych do którego poprzez dwie pochodne odnosi się ta lista ??

???????????????????

Już nic z tego nie rozumiem. Kuma to ktokolwiek? Bo ja już niestety nie.

Proszę o pomoc

Krzysiek
 
  Odp: Zagmatwane przepisy - proszę o pomoc [3] 28.11 07:43
 
Wody powierzchniowe to nie to samo co obiekty hodowlane. Tęczak nie wymaga zgody na hodowanie w stawie, do wpuszczania do wód powierzchniowych już tak. Żeby wpuszczać teczaka do Cholerzyna nie potrzeba było mieć zezwolenia, teraz Cholerzyn musi stać się obiektem hodowlanym żeby można było wpuszczać teczaka i tołpygę, lub uzyskać zgodę. Mimo że jest na terenie prywatnym.
 
  A więc to tak... [1] 28.11 09:39
 
Już rozumiem panie Józefie, zatem nie ma sprzeczności.
Aczkolwiek jasno zdefiniowany gorset mnie na przykład mnie cieszy.

A więc pochodną do tej listy gatunków nie jest art. 3f ust. 1, który pośrednio wskazuje na wody powierzchniowe odnosząc się do art. 3 ust 1, tylko jest pochodną zezwoleń określonych w art. 6 ust. 1 rozporządzenia WE nr 708/2007. Art. 6 natomiast mówi o zezwoleniach dotyczących wprowadzania obcych gatunków w dziedzinie akwakultury. Pojęcie akwakultury jest określone w art. 3 lit. d) rozporządzenia Rady (WE) nr 1198/2006 jako „hodowla lub chów organizmów wodnych przy pomocy technik opracowanych w celu zwiększenia produkcji tych organizmów powyżej naturalnej zdolności środowiska; organizmy takie pozostają własnością osoby fizycznej lub prawnej w ciągu całego stadium hodowli lub chowu, do odłowów włącznie.”

A więc lista gatunków którą do czasu wejścia w życie przepisów wykonawczych wydanych na podstawie art. 3f ust. 1, nawiązuje do działalności w zakresie akwakultury. Teraz zatem można trzymać tęczaka w obiektach hodowlanych, a reszta okaże się dopiero w rozporządzeniu.

Kluczowym artykułem, który rozdziela algorytm postępowania w sprawie wprowadzenia obcych gatunków ryb do wód jest art. 3b. To właśnie w nim stajemy na rozwidleniu, mając do wyboru dwie drogi:
- uzyskanie zezwolenia określonego w art. 3 ust. 1 ustawy o rybactwie śródlądowym oraz art. 6 ust. 1 w rozporządzeniu WE nr 708/2007.
- działanie są prowadzone i monitorowane zgodnie z warunkami określonymi w przepisach wydanych na podstawie art. 3i ust. 1 pkt 2, oraz jeżeli dotyczą ryb z gatunków wymienionych na liście określonej w przepisach wydanych na podstawie art. 3 ust. 1 pkt 3.

Errata:
Jeśli ktoś jest w grupie konsultantów społecznych, w art. 3b zamiast „art. 3 ust. 1 pkt 3” proszę zgłosić poprawkę na „art. 3i ust. 1 pkt 3”.

Jakie są szanse na to, że będziemy mieli takie dwie możliwości w przypadku pstrąga tęczowego?

W art. 6 ust. 1 rozporządzenia (WE) nr 708/2007 czytamy, że podmiot chcący wprowadzić gatunek obcy lub przeniesieść gatunek niewystępujący miejscowo nieobjęty art. 2 ust. 5, występuje z wnioskiem o udzielenie zezwolenia do właściwego organu przyjmującego państwa członkowskiego (w Polsce będzie to minister właściwy do spraw rybołóstwa) - wnioski mogą dotyczyć wielokrotnego przemieszczania trwającego do 7 lat.

Jakie gatunki są objęte art. 2 ust. 5 rozporządzenia (WE) nr 708/2007? Te z załącznika IV tegoż wspólnotowego rozporządzenia. A tam odnajdujemy naszego muchowego bohatera skoków nad wodę - tęczaka. Jest jednak mowa o wyjątku art. 3 i 4. Art. 3 to same definicje pojęć, natomiast art. 4 mówi, że „Państwa członkowskie zapewniają przyjęcie wszystkich stosownych środków w celu uniknięcia niekorzystnych skutków dla bioróżnorodności, w szczególności dla funkcjonowania gatunków, siedlisk i ekosystemów, jakie mogą wyniknąć z wprowadzenia lub przeniesienia organizmów wodnych i gatunków niedocelowych występujących w akwakulturze i rozprzestrzeniania się tych gatunków w środowisku naturalnym.”

Co oznacza ten zapis, który jest wyraźnie przeciwstawiony liście gatunków z załącznika IV rozporządzenia (WE) 708/2007? Otóż tyle, że powołując się na argumenty podane w art. 4 państwo członkowskie może tą listę gatunków zmniejszyć. Jest to jeszcze wyraźnie podkreślone w art. 2 ust. 5 rozporządzenia (WE) 708/2007 gdzie w ostatnim zdaniu czytamy: „Oceny ryzyka, o której mowa w art. 9, nie stosuje się do gatunków wymienionych w załączniku IV, z wyjątkiem przypadków, w których państwa członkowskie pragną podjąć środki mające na celu ograniczenie wykorzystania danych gatunków na ich terytorium.”

Jeżeli wszystko potoczy się dobrze, a minister w drodze rozporządzenia nie uszczupli listy gatunków załącznika IV z rozporządzenia WE 708/2007, to wtedy będziemy mieli alternatywny sposób wprowadzenia tęczaka do łowisk bez zezwolenia ministra – ale zgodnie z rozporządzeniem, które na mocy art. 3i ust. 1 pkt 2 ma zostać wydane. Do czasu, kiedy nie wejdzie w życie to rozporządzenie nie wiemy, czy w naszym kraju będzie taka możliwość.

Druga ścieżka – z zezwoleniem ministra – jest niejako gwarantowana. W przypadku gdy tęczak nie zostanie umieszczony na liście w rozporządzeniu, uruchomiony zostaje automatycznie art. 9 rozp. WE 708/2007. Ten ów artykuł w ust. 1 odsyła nas do załącznika II, który ma postać sformalizowanej ankiety oceny ryzyka wprowadzenia obcego gatunku.

Według mnie ankieta ta jest tak ułożona, że gdyby poddać jej ocenie potokowca i tęczaka, to łatwiej byłoby wpuścić tęczaka niż hodowlanego potokowca. Wszystko zależy jak daleko w ochronie bioróżnorodności posunie się nasz kraj. W jednym z miejsc tego testu jest bowiem napisane: „Genetyczne mieszanie się z populacjami lokalnymi prowadzi do utraty różnorodności genetycznej” – gdzie trzeba określić prawdopodobieństwo, pewność i komentarze uzupełniające. W tym punkcie tęczak jest mniej groźny niż hodowlany potok.

Cieszy fakt, że jak mówi art. 9 ust. 4 (WE) każda odmowa wydania zezwolenia musi być należycie uzasadniona naukowo, a w przypadkach gdy dostępne informacje naukowe są niewystarczające – opierać się na zasadzie ostrożności. Mówiąc krótko, jeśli poglądy naukowe komisji i wnioskodawcy będą się różnić to będzie niezła jatka.

Sądząc po naszej zdolności kopiowania rozwiązań zewnętrznych, wprowadzenie tęczaka do polskich łowisk będzie odbywało się raczej bez specjalnego zezwolenia, a tylko podążając zgodnie z wytycznymi rozporządzenia.

Z drugiej strony, sądzac po naszych tendencjach ręcznego sterowania wróżę małą wojenkę, bowiem eksperci na pewno będą chcieli położyć łapę na wydawaniu zezwoleń na tęczaka.

W Polsce panują dwa żywioły – etatystyczny i odgapiarski. Teraz będą musiały się zetrzeć. Żywioł etatystyczny będzie chciał obsługi wyjątków do tworzenia etatów w komisjach, zaś żywioł odgapiarski będzie kazał przepisać bez gadania listę nr IV z rozporządzenia WE 708/2007. Coś mi się jednak wydaje, że komisje sobie takiego kąska nie odpuszczą. Pożyjemy zobaczymy.

A więc pogadamy jak wejdą wspomniane rozporządzenia. Teraz nie jeszcze zatem nie wiemy. Niech się minister zlituje nad miłośnikami streamera...

Już jednak widać, że nasz ustawodawca nie ma ochoty na przepisywanie listy nr IV, tylko zapewne kombinuje aby utworzyć nowe etaty w komisjach. Ciekawe czy również tęczak będzie narzędziem w rękach polskiego etatyzmu. Oby nie, ponieważ to będzie oznaczać większe koszty dla gospodarzy łowisk.

Czy będzie normalnie? Zobaczymy. Bardzo chciałbym wiedzieć jakie siły, jakie osoby będą brały udział w tworzeniu rozporządzenia. I bardzo chciałbym wiedzieć ile stołków przygotowane jest w komisjach przystosowanych do realizacji zapisów znowelizowanej ustawy, szczególnie artykułów z rodziny "3".

Pozdrawiam
Krzysiek
 
  Odp: A więc to tak... [0] 28.11 11:50
 
Errata:
Jeśli ktoś jest w grupie konsultantów społecznych, w art. 3b zamiast „art. 3 ust. 1 pkt 3” proszę zgłosić poprawkę na „art. 3i ust. 1 pkt 3”.


Dobra,
Błąd zgłosiłem do ministerstwa telefonicznie. Jest już ok.

Pozdrawiam
Kris
 
  Odp: Zagmatwane przepisy - proszę o pomoc [0] 28.11 09:50
 
Żeby wpuszczać teczaka do Cholerzyna nie potrzeba było mieć zezwolenia, teraz Cholerzyn musi stać się obiektem hodowlanym żeby można było wpuszczać teczaka i tołpygę, lub uzyskać zgodę

Czy trudno uzyskać status obiektu hodowlanego?

Czy jest to kosztowne?

Czy to się doppiero okaże w nowych rozporządzeniach?

Pozdrawiam
Krzysiek
 
  Odp: Dla tych co Forsa nie czytają: TĘCZAK chyba WRÓCI [1] 28.11 14:43
 
Moje wieczorne czytanki o ustawie

Art. 2a. 6. Jeżeli przepisy prawa wspólnotowego nakładają na państwo członkowskie obowiązek zatwierdzenia przez właściwy organ Wspólnot Europejskich dokumentu mającego na celu ochronę i odbudowę zasobów ryb, Rada Ministrów wprowadza ten dokument, jako program ochrony i odbudowy zasobów ryb, po jego zatwierdzeniu przez właściwy organ Wspólnot Europejskich.

A gdzie konsultacje społeczne? Niech urzędnik z Brukseli przyjedzie do naszego kraju na odpowiednią konferencję i porozmawia z naszym ministrem oraz przedstawicielami nauki i partnerami społecznymi, aby dopracować takie dokumenty wspólnotowe z tymi, którzy je później będą realizować. Nie chodzi o to, aby zaraz blokować, ale ten unijny urzędnik też może się czegoś dowiedzieć o lokalnej specyfice aby dopasować taki wspólnotowy projekt na miarę. Stawianie się w roli szeregowca do wykonywania poleceń, skutkować będzie realizacją nieprzedyskutowanych i w związku z tym prawdopodobnie nietrafionych w lokalną specyfikę projektów.

To jest nieważne czy coś robi wójt, starosta, wojewoda, minister, czy komisja europejska. Ważne aby rozmawiać, co jest pożyteczne do celności wydawanych później na projekt pieniędzy.

Pozdrawiam
Krzysiek


Panie Krzysztofie,

Dużo spraw Pan poruszył w tych swoich poszukiwaniach zrozumienia tekstu projektu Ustawy.

Na "konsultacje społeczne" jest czas zanim dojdzie do realizacji. Czyli na etapie tworzenia prawa unijnego. W jego tworzeniu uczestniczą przedstawiciele Polski w Parlamencie Europejskim, w Komisji Europejskiej, w Radzie Europy. Wtedy, kiedy podejmują decyzje, konsultowane wśród wszystkich krajów członkowskich UE, jest pora na wnoszenie uwag do tego, co później będzie podleggało realizacji. Uzrędnicy mają wdrożyć ustanowione prawo, a nie "konsultować". tego by jeszcze brakowało, jakby uprawnień urzedniczych do decydowania było mało.

Żeby w odpowiedni sposób trafiac do ludzi, którzy uczestniczą w podejmowaniu decyzji,w tworzeniu prawa, trzeba miec silną reprezentację. Spójnie wyrażającą oczekiwania tych, którzy coś robią, żeby to prawo stwarzało dla nich możliwości rozwojowe.

Przykro mi, że takie konsultacje społeczne nie są prowadzone z kazdym indywidualnie, ale tak to juz na tum świecie jest.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Dla tych co Forsa nie czytają: TĘCZAK chyba WRÓCI [0] 28.11 14:52
 
Na "konsultacje społeczne" jest czas zanim dojdzie do realizacji. Czyli na etapie tworzenia prawa unijnego. W jego tworzeniu uczestniczą przedstawiciele Polski w Parlamencie Europejskim, w Komisji Europejskiej, w Radzie Europy. Wtedy, kiedy podejmują decyzje, konsultowane wśród wszystkich krajów członkowskich UE, jest pora na wnoszenie uwag do tego, co później będzie podleggało realizacji.

A-cha, w takim razie to luzik

Uspokoił mnie pan, panie Jerzy. Mnie tam tylko interesowało to, aby nie było to dyktatem tylko konsultowanym projektem. A już udział wielu narodów - wie pan, ksenofobem nie jestem

Dziękuję za tą cenną dla mnie uwagę i pozdrawiam
Krzysiek
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus