| |
Trudno się odnosić do tego wszystkiego, rewelacyjnych pomysłów i stwierdzeń.
Zarybienia nic nie dają. Dają dają, no chyba że zarybia się szajsem i oczekuje wyników, wtedy nie dają.
Spinningiści zarybiaja to mogą wszystko. W ostatnich 5 latach raz zarybienia były wykonane z
pieniędzy zbiórkowych, 3 razy pomogli koledzy z KKG (jeszcze raz serdecznie dziękujemy) a wszystkie
pozostałe zarybienia finansował okręg i nie było roku w którym na głowacice nie wydaliśmy żadnych
pieniędzy, łącznie z zarybieniami podczas Pucharu Glowatki które też finansował okręg. .
Stare przepisy zakazujące lowienia po zachodzie slońca nie były takie złe? A kto wtedy jezdził po nas?
Przecież na suchą można łowić tylko wieczorem a na streamery wieczorem i rano, no kosmos!
Wszyscy na krośnieńskich wodach kłusują. Jasne, lipienie mamy już tylko w czerwonej księdze a
głowacic ze świeczką szukać. Jednak wielu z was w tych wodach lowi, coś łowicie czy tylko
przyjeżdżacie w odwiedziny?
No i że jest za tanio! Pewnie że jest, a pamiętacie jak jezdziliście po mnie jak powstawał OS?
Prywatyzacją i komercja, komercja i prywatyzacja, a teraz za tanio? Kolejny raz pytam - powiedział ktoś
przepraszam?
Kłusole robią co chcą, tak a my cały czas ganiamy ptaszki i tyle. Jakoś ja mam pecha. Parę wieczorów
przekiblowałem na Sanie i nic, po prostu jestem pechowy.
A co do wyższości muchy nad spinningiem to powiem tak - na ostatnio złapanych 5 osób łowiących po
czasie byli i muszkarze i spinningiści. I w każdej akcji byli pracownicy okręgu. Tu trzeba podziękować
kolegom, którzy społecznie brali udział w tych akcjach!.
Dziwię się, że nie wspomnieliście o odłowch głowacicy, które tak skutecznie przeprowadziłem. Za to też
nikt do tej pory nie przeprosił a pomówienia i plotki poszły w świat.
I broń Boże nie mówie że jest super, bo nie jest i problemów cała masa...
PS
Trochę mi się ulało ale jak przeczytalem to mie zatrzęsło
|