|
Czy w momencie zakupu i wypuszczania materiału ktoś (ichtiolog?) dokonuje kontroli jakości? Jak
można rzetelnie sprawdzić jakość 5 tysięcy rybek wielkości palca?
Poza tym, że jak żyją to pływają inne rzetelne sprawdzenie jakości materiału w momencie zarybienia
nie przychodzi mi na myśl.
Co do przepisów to są w zasadzie dwa przepisy jeden mówi o zdrowotności, drugi o pochodzeniu.
I tak, określenie zdrowotności wynika ustawy weterynaryjnej, gdzie w uproszczeniu jest napisane że
materiał do zarybienia powinien mieć taką samą jakość jak ryby przeznaczone do konsumpcji.
Teoretycznie więc powinien wystarczyć nadzór nad hodowlą, a ten jest stały. Za dostarczony do towar
odpowiada producent. Ale do zarybienia trzeba mieć specjalne badanie, które jest ważne dwa
tygodnie - z tego co pamiętam weterynarz określa, że ryby wyglądają zdrowo i nie mają pasożytów.
Badanie kosztuje parę stówek a hodowca musi zapłacić za każdy sortyment, choć wiadomo, że jak
ryby są zdrowe w jednym stawie to trudno aby były chore w drugim. Jak nie zdąży się zarybić, np
woda podniesie się, to badanie musi zrobić ponownie więc kolejne parę stówek wydać. Nie
przeszkadza to jednak sprzedać te same ryby bez tych specjalnych badań do rybnego. W praktyce
więc przepis ten powoduje, że zamiast zarybić w najdogodniejszym terminie trzeba wcześniej
uzyskać badanie.
Drugi przepis wynika z ustawy o rybactwie śródlądowym, tu mowa że materiał ma pochodzić z tego
samego dorzecza. Zdanie są podzielone co to oznacza, ja obstaje że chodzi o ikrę, choć spotkałem
się z innym poglądem, że chodzi o zasilenie ośrodka w wodę - co jest bez sensu bo ta może być
podziemna. Jednak zakładając że chodzi o pochodzenie ikry, to jeśli hodowca wie, że tak jest, a
będzie chciał mi sprzedać narybek, to nawet jak mnie okłamie to ja anie nikt inny nie będę w stanie
tego realnie sprawdzić. Dodatkowo trzeba wiedzieć, że stada tarłowe często były tworzone w
czasach PRL gdzie celowo mieszano ryby z różnych dorzeczy aby podnieść ich jakość. Do tego
dochodzi to, że zawsze ikrę można polać mleczem samca którego jest dość łatwo pozyskać, więc tak
naprawę nie masz pewności skąd pochodzi wylęg, a rybi się to po to aby uniknąć chowu wsobnego.
W praktyce więc choć są dwa przepisy to jeśli chodzi o kontrole jakości ( w znaczeniu że kupuje to co
chciałbym kupić) bazuje na czymś innym. Przede wszystkim kupuję narybek od sprawdzonych
dostawców o których wiem że wkładają serce w produkcję, wiem jak prowadzą produkcję i skąd
rzeczywiście biorą ikrę czy samice i samce do tarła.
Podsumowując nie wszystko się da uregulować przepisami tak aby to działało, na chleb czy kiełbasę
też na pewno są jakieś przepisy określające jakość, ale czy dany produkt jest dobry czy też nie nie
decydują przepisy a ich producenci i kupa różnych czynników których uregulować nie sposób.
Na marginesie dodam, że w znaczeniu hodowlanym jakość wychodzi nie w momencie zarybienia czy
zakupu, a znacznie później, a tu mi ma żadnych uregulowań czy norm.
Pozdr Maciej
|