|
Przez naturalną produktywność wód rozumiem sumę czynników
pozdr Maciej
Dla mnie coś niepojętego stało się z Gmunden Traun. Duża rzeka poniżej zbiornika. Żadnych zmian w środowisku
które potrafimy zmierzyć i nagle , w dwa lata zniknął lipień , a potem potokowiec. .
Patrzymy zazwyczaj na nasz "target", ale podobne zjawiska dotyczą innych ryb. U nas też. W okresie "boom'u"
lipieniowego na Sanie, po prawej stronie rzeki od samej elektrowni, gdzie wpływała cieplejsza woda z Olszanki,
dno srebrzyło się od świnek ... wszędzie były jelce, a już koło Leska całe stada brzan ... Pstrągi, które jakąś
sztuką udało się złowić w okresie tarła świnki miały żółądki jak pół pięści, napięte, wypełnione galaretowatą masą
ikry świnki ... Niby nic się nie zmieniło, przepływy podobne, mętnice podobne, a świnki praktycznie zniknęły ...
brzany też ... niedługo później zaczęły znikać lipienie, a i pstrągi miały się coraz gorzej ... "Coś", czego nikt nie
kontroluje, doprowadziło do tego, co postrzegam jako czynnik szkodliwy najpierw dla ryb żerujących w dnie ... ale
i dla innych gatunków też ... i dla bezkręgowców ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|