|
A widziałeś tam dno. Całe pokryte warstwà czegos jak papier .
Chyba krzemionka. Co maję
te świnki żreć?
Pewnie, że widziałem, ale traktuję to jako skutek (jeden ze skutkow),
a nie jako przyczynę.
Nawet tam, gdzie tego skutku nie było, sytuacja się zmieniła. Nigdy
nie zapomnę srebrnego, ruszającego się dna w okolicach Mrzyglodu,
Dobrej, Sanoka... Jak się patrzyło na dno z kładki przy skansenie w
Sanoku to było widać mnóstwo ryb, całe stada świnek, brzan, klenie,
a przy powierzchni ukleje ... później było widać praktycznie tylko
dno... dosłownie i w przenośni... I to nie dlatego, że "nie zarybiajo,
panie" ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|