 |
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka
: : nadesłane przez
Jan Drożdż (postów: 87) dnia 2024-11-19 16:09:15 z *.rz.izeto.pl |
|
Bych bym zapomniał, - na głowie ma z wysokim rondem angielski kapelusz, wysokie skórzane buty,
ubrany w ciepłą, wełnianą "kapotę" z licznymi, głębokimi kieszeniami, podobny do jegomościa z Poradnika
Rozwadowskiego. Pewnie go znał (tzn. Rozwadowskiego), tak jak innych miłośników sportu wędkowego z
tamtego okresu....
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka [5]
|
|
19.11 16:13 |
|
|
No to jeszcze jedna informacja dla Limanowej,
Poniżej odpowiedź dlaczego Wächter pojechał nad Łososinę
Dzierżawcy z 1938 r.
pozdr Maciej  |
|
|
|
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka [0]
|
|
19.11 16:26 |
|
|
|
|
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka [3]
|
|
19.11 16:37 |
|
|
|
|
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka [2]
|
|
19.11 20:47 |
|
|
Niewykluczone, że Gutt z narybkiem jechał z Poronina przez Rabkę - Mszanę Dolną - przystanek końcowy
Limanowa, albowiem jest to najbliższa droga od niego do zarybianej rzeki. Mógł też tą samą drogą
dojechać do Chabówki, następnie nadawszy list przewozowy na PKP - dojechać śmiało parowozem do
Limanowej, nie nadkładał by drogi wówczas, co jest bezpośrednio związane z przeżywalnością narybku.
Im szybciej i bez wybojów tym lepiej....Dużo ludzi tak robiło, kiedy była potrzeba m. innymi wspomniany
przeze mnie wcześniej Orkan, który niejednokrotnie odbierał na stacji kolejowej w Limanowej....worki z
ziarnem pod zasiew (na przednówku ludzie z tamtych terenów cierpieli bardzo z powodu braku chleba..-
jedząc niejednokrotnie placki z utartej kory jaworowej. Stąd brało się m.inn. kłusownictwo, rzeczne też. Ale
to tak na marginesie. Pozdrawiam!. |
|
|
|
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka [1]
|
|
19.11 22:10 |
|
|
Tu inna informacja jest bardzo ciekawa, zarybienie kroczkiem pstrąga, czyli narybkiem wiosennym. Jedno z
pierwszych. Te wszystkie ilości, które są podawane na tych listach co przesłałem to wylęg żerujący. Wylęgarnie
przez Foluszem, generalnie nie miały możliwości produkcji narybku wiosennego, zarybiano więc wylęgiem.
Narybek wiosenny w zarybieniach dopiero pojawiał się w latach 30 i wcale to nie była duża skala. Dopiero po
wojnie to opanowano na większą skalę (po inwestycjach w czasie okupacji).
Pozdr Maciej |
|
|
|
Odp: Zapytanie do kol. M. Wilka [0]
|
|
20.11 20:34 |
|
|
....Co by oznaczało, że na Łososince przez dłuższy czas utrzymywała się stabilna populacja - rodzimego
pstrąga potokowego. Nie łowiłem na muchę w tym rejonie, poza jednym, że w latach 60/70 tych wziąwszy
pierwszy raz wędkę bambusową do ręki wyjmowałem z wody (na Sowlince koło "chałpy" Graba)... swoje
pierwsze strzeble i ukleje. Znacznie później, po prenumeracie "WW" za lata 70/80/90 dowiadywałem się
ze wspomnień starszych wędkarzy, że pstrągów w tej rzece jest sporo. M. innymi i to zadecydowało, że
spróbuje i ja na muchę.... |
|
|
|
|
|
|