f l y f i s h i n g . p l 2025.03.15
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: San, okolice Leska, historia-ciąg dalszy. . Autor: Jan Drożdż. Czas 2025-03-15 15:23:10.


poprzednia wiadomosc Odp: Jak Niemcy wybudowli ośrodek w Łopusznej : : nadesłane przez witek ziemkowski (postów: 603) dnia 2024-11-16 17:25:13 z *.centertel.pl
  Rzecz w tym, że wbrew obiegowym opiniom to w Dunajcu występował nie ,,król łosoś”, ale
,,łosoś dunajecki” będący trocią wędrowną:



,,(…)Dixon (1924) podczas kampanii łososiowej na Dunajcu w 1923 roku stwierdził, iż wśród
odłowionych tarlaków nie było żadnego łososia, a jedynie trocie, które uznał za formę
lokalną, gdyż nie mógł jej zidentyfikować z Salmo trutta. Schechtel (1925) próbując
rozstrzygnąć sprawę występowania łososia i troci w Polsce, stwierdził nader liczne
występowanie troci w górnej Wiśle i jej bezwzględną przewagę nad łososiem. W 1929
Żarnecki w publi- kacji „Z życia łososia” pisał, iż łosoś odławiany w Dunajcu jest w rzeczy-
wistości trocią(…)”

Nadesłany link: https://oa.zut.edu.pl/server/api/core/bitstreams/3c99a60a-a89b-4e10-a6ef-cafb730e8f04/content

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Jak Niemcy wybudowli ośrodek w Łopusznej [4] 16.11 18:05
 
paziowe pstrągi też pewno nie występowały
To metafora, królem łososiem jest tu premier Nowak


Wałecki pisał, że pytał rybaków łowiących w Wiśle i nikt o troci tu nie słyszał
W końcu on najlepiej wiedział jak wygląda troć, bo sam tą nazwę wymyślił

Lineusz w pierwszym wydaniu swego działa też nie pisał o troci wędrownej - a raczej jeziorowej, podobnie
Kluk - i co z tego.


_________
Jeśli chodzi o kwestię występowania łososia, powiem tak: to, że Dixon pisał, iż nie złowił łososia, może
oznaczać dwie rzeczy – albo nie rozpoznał, że złowił łososia, albo rzeczywiście go nie złowił. Innych
możliwości nie ma.

Czy łososie rzeczywiście występowały w Dunajcu, czy też nie, z punktu widzenia tego, o czym pisałem,
nie ma większego znaczenia, ponieważ tekst nie dotyczy biologii łososia. Nie próbuję więc udowadniać,
czy te ryby tam występowały, bo nie jest to istotne w kontekście tego co napisałem.

W tamtych czasach postrzegano te gatunki jako jeden – podobnie jak dziś, gdy na targu kupujemy „łososia
z Bałtyku”, choć równie dobrze może to być troć i na odwrót.

Mogę jednak stwierdzić, że z tego, co wyczytałem, obok troci używano wówczas równolegle nazwy
„łosoś”. Co więcej nazwa łosoś była powszechna.


Pozdrawiam,
Maciej



 
  Odp: Jak Niemcy wybudowli ośrodek w Łopusznej [0] 16.11 21:30
 

Mogę jednak stwierdzić, że z tego, co wyczytałem, obok troci używano wówczas równolegle nazwy
„łosoś”. Co więcej nazwa łosoś była powszechna.


Wydaje mi się, że gdzieć czytałem, że dla Górali łososiem były ryby wstępujące a trociami kelty. Ale możę
mi się tylko wydaje....
 
  Odp: Jak Niemcy wybudowli ośrodek w Łopusznej [2] 17.11 16:36
 
Czapka z głowy za podjęcie się i przeprowadzenie badań historii polskiego wędkarstwa, szczególne
ukłony za krytyczne podejście i uwzględnienie w nich okoliczności społecznych i politycznych tamtych
lat. Trochę odbrązowione instytucje i osoby organizujące wędkarstwo w latach międzywojennych i w
okresie II wojny światowej.
Czy rzeczywiście PTW było towarzystwem wzajemnej adoracji i narzędziem wpływów? Zważywszy na
zakres podejmowanych działań i co by nie mówić sukcesy jakimi mogli się w sanacyjnej rzeczywistości
pochwalić to taka teza zdaje się być uproszczeniem. Stowarzyszenie było elitarne, a jakie miało być
skoro wzorowało się na angielskich klubach, jednak czytając wspomnienia Wejherta z połowów na
Piekielniku i Czarnym Dunajcu przed II wojną to nabycie zezwoleń przez warszawskich letników nie
stanowiło jakiegoś wielkiego problemu ( być może PTW nie miało tych wód w dzierżawie).
Odrębna kwestia to współpraca Romaniszyna z okupantem, ciekawy wątek, zważywszy że ideą
realizacji Schroniska i Ośrodka Zarybieniowego w Łopusznej miała być zapewnienie dóbr
konsumpcyjnych dla rzeszy. Nie wiadomo jakimi pobudkami kierował się Romaniszyn, na ile to był
konformizm, a na ile idea pozytywistyczna przewidująca upadek nazistów, chęć zapewnienia ludziom
pracy w tym trudnym czasie i wejście w czasy powojenne z nowym majątkiem. Historia z aktem
erekcyjnym w butelce pod kapliczką to prawdziwie śledztwo historyczne. Suma summarum majątek
przetrwał i choć w części służy społeczności wędkarskiej do dziś. Budynki zawsze są trwalsze niż
organizacje je tworzące.
Dzięki za fajną lekturę na niedzielne popołudnie.
 
  Odp: Jak Niemcy wybudowli ośrodek w Łopusznej [1] 17.11 18:53
 
Dzierżawy zmieniały się na przestrzeni czasu. Z tego, co czytałem, przez krótki okres jakiś obwód na
Dunajcu dzierżawiło Towarzystwo Miłośników Sportu Wędkarskiego (TMsw). W „Gazecie Podhalańskiej”
zarzucono im, że porzucili ten obwód, ponieważ nie potrafili sobie z nim poradzić. Na Czarnym Dunajcu
funkcjonowały trzy obwody, a dzierżawcami, w zależności od roku, były różne podmioty: osoba prywatna,
Towarzystwo Wędkarskie z Czarnego Dunajca oraz Nowotarskie Towarzystwo Wędkarskie.

W załączniku znajduje się lista dzierżawców z 1927 roku.

Jeśli chodzi o sukcesy PTW, największym problemem w ocenie ich działalności jest to, że PTW miało
Krajowe Towarzystwo Rybackie (KTR) – platformę, dzięki której mogli uprawiać propagandę. Ta propaganda
przetrwała do dziś, natomiast bardzo niewiele wiadomo o działalności innych dzierżawców. Wystarczy
spojrzeć na załączoną listę – co właściwie o nich wiemy? Z zestawienia zarybień nie wynika przewaga PTW.

Motywy Romaniszyna pozostają dla mnie niejasne. On nie był ani rybakiem (nie żył z tego) ani naukowcem,
a z jakiś powodów chciał firmować Związek. Łopuszna to tylko mała część całości.

Pozdr Maciej
 
  Odp: Jak Niemcy wybudowli ośrodek w Łopusznej [0] 17.11 20:03
 
Dzięki za fatygę z tymi dzierżawcami, z tego widać że dostęp do wędkarstwa sportowego w tamtym
okresie nie był szczególnie ograniczany, może za wyjątkiem pewnych fragmentów dorzecza.
Z faktu że PTW wykorzystywało swoją pozycję poprzez układy zwłaszcza Nowaka nie można mieć do
nich pretensję, taka była w tamtych czasach praktyka, patrz. Kariera Nikodema Dyzmy, ale in plus dla
nich jest fakt, że potrafili wykorzystywać te uwarunkowania do rozwoju Towarzystwa i to pod względem
piarowym, organizacyjnym jak i gospodarczym. Dzisiaj podobną pozycję lecz w większym zakresie mają
WP, same sobie piszą operaty, przyznają sobie obwody i kontrolują realizację zobowiązań, jednak w
odróżnieniu od tamtych czasów efektów ich uprzywilejowanej pozycji nie widać.
Co do Romaniszyna to prawdopodobne jest że poprzez prezesurę realizował swoją altruistyczną
potrzebę działalności na rzecz wędkarzy, a nawet być może nieświadomie w ten sposób realizował
miłość do polskiej a może bardziej podhalańskiej przyrody. Tak czy siak jak patrzę na tamte fotografie to
trochę żal, że ludzie takiej pozycji i klasy reprezentowali władze wędkarskie.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus