|
”To się nie wyprostuje. Cały system, który definiuje kto, jak i za co jest odpowiedzialny w
kwestii gospodarki na naszych wodach jest chory i w nim nic nie działa jak należy i nic nie
jest na właściwym miejscu.
A potrzeba tylko dwóch rzeczy: rzeki muszą przestać być wspólnym czyli niczyim zasobem
do którego można bezkarnie nasrać, który można zabetonować w ramach skorumpowanych
układów gminnych, lub spuścić do niego tony solanki w imię rozwoju konkurencyjności
krajowego przemysłu, a stać się czyjeś lub, puśćmy wodze fantazji, same być kimś w sensie
prawnym.”
To się nie wyprostuje i nie zmieni. Nigdy. Z tym się zgodzę.
W tej „pierwszej” z dwóch rzeczy, wyobraź siebie że nad rzekami są ludzie, miasta i nic z
tym już nie zrobisz. Chyba że Putin, Hitlerowi „prawie się udało”. Tylko drastyczne,
barbarzyńskie „cięcia chwasta” wystarczają na jakiś czas. Z ostatniego przypadku na jakieś
pół wieku max. Innych opcji nie ma. Nie ma, zrozum to!
Do „drugiej” (rzeczy) nawet nie co się odnosić.
|