, a co najgorsze, biernej postawie naszych przedstawicieli. Debaty, debaty, z których wciąż nic nie
wynika.

Jacku,
Błędem byłoby myśleć, że to nasi przedstawiciele doprowadzili do tych wszystkich zaniechań i
zaniedbań. Głównym winowajcą są obywatele. To oni wybierają przedstwicieli i to oni tym
przedstawicielom ciągle udzielają mandatu na zaniechania w kwestii ochrony przyrody. Tak jest od 1989
roku a i teraz przecież największy dewastator naszych lasów, wód i powietrza czyli PiS z przybudówkami
ma 35% poparcia. Nie ma u nas w świadomości społecznej potrzeby ochrony przyrody a przeciętny
Polak-burak, miłośnik starego diesla z wyciętym filtrem DPF organizacje ekologiczne nazywa eko-
oszołomami lub nawet terrorystami.
To Polacy, a nie ich przedstwiciele są winni tych wszystkich katastrof, tak jak Niemcy w swej masie a nie
NSDAP byli winni tragedii II wojny.

I tak i nie. W każdym narodzie istnieje 15-30% populacji, które jest podatne na populistyczne pierdololo typu (Niemce/Żydzi/Polacy/imigranci itp są odpowiedzialni za całe zło i słabe plony buraka cukrowego). Nawet kraje zdawałoby się z ugruntowanymi demokracjami mają ostatnio z tym problem (patrz Holandia, Le Pen, Trump). U nas "wrogiem" jest Niemiec, Ukrainiec, zła Unia, szczepionki, 5G i wiatraki produkowane przez upadającego Siemensa. Jak pojawiają się jakieś inicjatywy dotyczące ochrony środowiska to zaraz zjawia się taki Warzecha z Ziemkiewiczem i wciska tym "biednym" ludziom do łba, że to "ekologiantyzm" finansowany przez Niemca, coby Wielkiej Polsce badyla w szprychy wepchnąć.

Także wystarczy byle burak, który zagra na tych najniższych instynktach ludu i mamy to co mamy...

"Jak pojawiają się jakieś inicjatywy dotyczące ochrony środowiska to zaraz zjawia się taki Warzecha z
Ziemkiewiczem i wciska tym "biednym" ludziom do łba, że to "ekologiantyzm" finansowany przez Niemca, coby
Wielkiej Polsce badyla w szprychy wepchnąć.

Także wystarczy byle burak, który zagra na tych najniższych instynktach ludu i mamy to co mamy..".
-------

Wy naprawdę wierzycie w te "eko dobre zmiany"? W Polsce? W Europie? Mam nadzieję że znacie dokładnie
rozkład ludności na świecie, ile miliardów gdzie mieszka, jak żyje i co robi dla "eko uratowania" świata. Na
pewno nie jest to ani Polska ani nawet cała Europa.
Świat, glob to jedna bańka, akwarium w którym wszyscy żyjemy. Uważacie że jedna dwie "rybki" może zmienić
w całym środowisku "akwarium" gdy poza nią żyje jeszcze tysiące/miliony innych. Ktoś tu jest conajmniej
śmieszny w tym w co wierzy.

Dla przykładu przeanalizujcie sobie przykład z naszego podwórka. "No kill"- recepta na "coś" w wędkarstwie.
Od min lat 90-tych nakręcany i efekt jaki jest? Działa jak cholera. Ehhhhhhh, ta głupia wiara w .... I naiwność.

Nie wszędzie jest taki syf jak w Polsce. I nie wszyscy są tak ciemni jak u nas. Piszę tu o
zmianach dotyczących rzek, melioracji i niszczenia krajobrazu. Globalne ocieplenie to inna
sprawa bo wymaga to globalnej współpracy . To żebyśmy nie traktowali rzeki jak śmietnik
nie wymaga globalnej współpracy.

Twe myślenie jest wyjątkowo proste, Zyga. Poszanowanie
środowiska to jest proces wielowątkowy polegający również na
edukacji i dawaniu przykładu. Popatrz jak to wyglądało w Chinach
jeszcze 10-15 lat temu a jak teraz. Jak nie wiesz to poczytaj. Narody i
Rządy kiedyś dojrzeją do myśli, że drugiej Ziemi nie ma i nie będzie.
Niektóre szybciej, niektóre wolniej ale to się stanie. No chyba, że inny
proces to zaburzy. Proces, który właśnie się zaczął w 2022 za naszą
wschodnią granicą.

Jest za dużo ludzi żeby zmądrzeli. Chyba że wyginą to może wtedy...., powoli.

Myślę że każde pokolenie musi samo "walczyć" i dać sobie radę z tym z czym żyje w danej chwili, a nie
martwić się na zapas. Wczesniejsze pokolenia sprzed kilku wieków też myślały o tym co my będziemy mieli i z
czym będziemy musieli się zmagać? Wątpię.
Jesteśmy cząstka przyrody i jak to w przyrodzie, każdy walczy o przetrwanie na swój sposób. Sposób taki na
jaki pozwalają mu jego instynkt, doświadczenie, rozum (u niektórych). Nic poza tym im nie pomoże, zwłaszcza
w przypadku nadchodzącego "nowego" (zmian).

Od min lat 90-tych nakręcany i efekt jaki jest? Działa jak cholera.
Ehhhhhhh, ta głupia wiara w .... I naiwność.



Jakby nie OS na górze i no kill lipienia na Sanie to byś przynajmniej
od 15 lat mógł nie płacić karty bo nie byłoby sensu (ryb).
To nie działa? A chcesz, żeby działało? To zorganizuj ekologiczne
protesty przeciwko zasyfieniu Sanu przez niewydolne oczyszczalnie i
tajne rury, którymi g.... lecą prosto do rzeki, przeciwko dewastacji
gruntów na terenach leśnych ciężkim sprzętem zrywkowym,
przeciwko temu wszystkiemu co niszczy jej stan i potencjał
ekologiczny. To właśnie tego potrzeba tej rzece, realnej ochrony
przyrody w jej zlewni i to właśnie lokalne społeczności powinny o to
najgłośniej krzyczeć a nie jęczeć, że no kill nie działa.

No kill nie działa. Nigdzie w PL nie działa. A dlaczego? Bo nie jest to No Kill. To tak jakby leczyć ranę
(gangrenę) spirytusem, wodą utlenioną czy przyklejeniem plastra. Gdyby ktoś odważył się wprowadzić "NK" w
całej Polsce to może wtedy. Ale kto ma to zrobić? Przez prawie pół wieku nikt nie odważył się tego wprowadzić
zdając sobie z tego sprawę, opisując, apelując i wiedząc co nas prędzej czy później czeka gdy wędkarstwo
będzie takie jakie w latach -80,-90 było.

Podajesz przykład Sanu? Gdyby nie "sztuczne" zarybienia i sztuczne utrzymywanie populacji (PiL) to czy jest
NK czy go nie ma i tak lipienia by nie było. Nie tylko lipienia! No Kill zwiększa jedynie szanse na przedłużenie
agonii rybostanu wód.
O organizowaniu czegoś, protestach, itd mimo że przyznaje ci rację co do ich szlachetnego celu to są
"wyborcy" tych i tych opcji. My (wędkarze) ze swoimi celami jesteśmy w mniejszości, ekolodzy również. Jak
wiec mniejszość (kilka procent) ma przekonać (czyt. wyjebać) większość skoro mamy demokrację? Albo
musimy poczekać w kolejce i możemy nie zdążyć (czego obawia się zeralda czy Jacek P) lub leczyć
gangrenę inaczej, nie plastrami. Ale widząc przykład No Kill z naszego światka widać odwagę na jaką nas
stać.
Nie będzie żadnych zmian. Za naszego życia. I ani PiS, ani PO czy Lewica nic nie zrobi. Chyba że przyjdzie
Niemiec lub Rusek i zrobi to niedemokratycznie ("amputacja" nie plaster) doprowadzając do sukcesów których
przykłady przedstawiał nam wielokrotnie Maciek W. Wtedy będą i zmiany i "dobre" czasy. Mooooooożeeeee.
Tyle że niekoniecznie dla wszystkich.

Pzdr.

Dlaczego Pis? Za krótką pamięć mamy? Wyraźnie.

W sumie @mart wyjaśnił zasady "myślenia". A wyborcy ... są i "tych" i "tych".