|
No kill nie działa. Nigdzie w PL nie działa. A dlaczego? Bo nie jest to No Kill. To tak jakby leczyć ranę
(gangrenę) spirytusem, wodą utlenioną czy przyklejeniem plastra. Gdyby ktoś odważył się wprowadzić "NK" w
całej Polsce to może wtedy. Ale kto ma to zrobić? Przez prawie pół wieku nikt nie odważył się tego wprowadzić
zdając sobie z tego sprawę, opisując, apelując i wiedząc co nas prędzej czy później czeka gdy wędkarstwo
będzie takie jakie w latach -80,-90 było.
Podajesz przykład Sanu? Gdyby nie "sztuczne" zarybienia i sztuczne utrzymywanie populacji (PiL) to czy jest
NK czy go nie ma i tak lipienia by nie było. Nie tylko lipienia! No Kill zwiększa jedynie szanse na przedłużenie
agonii rybostanu wód.
O organizowaniu czegoś, protestach, itd mimo że przyznaje ci rację co do ich szlachetnego celu to są
"wyborcy" tych i tych opcji. My (wędkarze) ze swoimi celami jesteśmy w mniejszości, ekolodzy również. Jak
wiec mniejszość (kilka procent) ma przekonać (czyt. wyjebać) większość skoro mamy demokrację? Albo
musimy poczekać w kolejce i możemy nie zdążyć (czego obawia się zeralda czy Jacek P) lub leczyć
gangrenę inaczej, nie plastrami. Ale widząc przykład No Kill z naszego światka widać odwagę na jaką nas
stać.
Nie będzie żadnych zmian. Za naszego życia. I ani PiS, ani PO czy Lewica nic nie zrobi. Chyba że przyjdzie
Niemiec lub Rusek i zrobi to niedemokratycznie ("amputacja" nie plaster) doprowadzając do sukcesów których
przykłady przedstawiał nam wielokrotnie Maciek W. Wtedy będą i zmiany i "dobre" czasy. Mooooooożeeeee.
Tyle że niekoniecznie dla wszystkich.
Pzdr.
|