f l y f i s h i n g . p l 2024.05.02
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: S. Cios. Czas 2024-05-02 06:31:50.


poprzednia wiadomosc Odp: Inkubacja pstrąga potokowego : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2011) dnia 2023-03-01 18:20:36 z *.static.chello.pl
 
A propos tych zapisów:

W ciekach o stałej wyższej temperaturze, jak np. około 8 stopni, proces ten trwa około 2 miesięcy,
podczas gdy w bardzo zimnych ciekach, których temperatura zimą nie przekracza 5 stopni, może trwać
prawie 4 miesiące. [...] W połowie lutego pojawiały się w strumieniu pierwsze małe pstrągi, które bez
problemu można było dostrzec w pobliżu inkubatora. Skuteczność tak prowadzonej inkubacji jest z
pewnością wysoka o czym mogła świadczyć ogromna ilość obserwowanego wylęgu. Jednakże już sam
fakt, że wyklute w ten sposób ryby żyją od początku w swoim naturalnym środowisku, był dla nas
najważniejszy.


Jaka jest przeżywalność narybku wyklutego w połowie lutego? Czy inkubator był ustawiony przy źródlisku?
Pytam, ponieważ od prawie 200 lat znany jest znany problem ze zbyt wczesnym wylęgiem pstrąga w
zimie. W tym czasie jest zbyt mało zooplanktonu i wylęg ginie z braku pokarmu. W naszych warunkach
wylęg powinien się pojawić wiele tygodni później.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [0] 02.03 12:25
 

A propos tych zapisów:

W ciekach o stałej wyższej temperaturze, jak np.
około 8 stopni, proces ten trwa około 2 miesięcy,
podczas gdy w bardzo zimnych ciekach, których
temperatura zimą nie przekracza 5 stopni, może
trwać
prawie 4 miesiące. [...] W połowie lutego pojawiały
się w strumieniu pierwsze małe pstrągi, które bez
problemu można było dostrzec w pobliżu inkubatora.
Skuteczność tak prowadzonej inkubacji jest z
pewnością wysoka o czym mogła świadczyć
ogromna ilość obserwowanego wylęgu. Jednakże
już sam
fakt, że wyklute w ten sposób ryby żyją od początku
w swoim naturalnym środowisku, był dla nas
najważniejszy.


Jaka jest przeżywalność narybku wyklutego w
połowie lutego? Czy inkubator był ustawiony przy
źródlisku?
Pytam, ponieważ od prawie 200 lat znany jest znany
problem ze zbyt wczesnym wylęgiem pstrąga w
zimie. W tym czasie jest zbyt mało zooplanktonu i
wylęg ginie z braku pokarmu. W naszych warunkach
wylęg powinien się pojawić wiele tygodni później.



Skoro tam była stała wyższa temperatura to może
zooplanktonu nie brakowało.
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [2] 02.03 19:09
 

A propos tych zapisów:

W ciekach o stałej wyższej temperaturze, jak np. około 8 stopni, proces ten trwa około 2 miesięcy,
podczas gdy w bardzo zimnych ciekach, których temperatura zimą nie przekracza 5 stopni, może trwać
prawie 4 miesiące. [...] W połowie lutego pojawiały się w strumieniu pierwsze małe pstrągi, które bez
problemu można było dostrzec w pobliżu inkubatora. Skuteczność tak prowadzonej inkubacji jest z
pewnością wysoka o czym mogła świadczyć ogromna ilość obserwowanego wylęgu. Jednakże już sam
fakt, że wyklute w ten sposób ryby żyją od początku w swoim naturalnym środowisku, był dla nas
najważniejszy.


Jaka jest przeżywalność narybku wyklutego w połowie lutego? Czy inkubator był ustawiony przy źródlisku?
Pytam, ponieważ od prawie 200 lat znany jest znany problem ze zbyt wczesnym wylęgiem pstrąga w
zimie. W tym czasie jest zbyt mało zooplanktonu i wylęg ginie z braku pokarmu. W naszych warunkach
wylęg powinien się pojawić wiele tygodni później.


Z tymi problemami natura, zdaję się, radzi sobie wydłużonym okresem inkubacji. Fachowcy od menzurek
nazywają to stopniodniami.
W tym roku ikrzyce były pełne na moim "poligonie" jeszcze początkiem grudnia.
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [0] 02.03 20:08
 
To zdaje się czy nie? Już się gubię... to przypuszczenie czy
fakty? Jak tam ichtiolog?



A propos tych zapisów:

W ciekach o stałej wyższej temperaturze, jak np. około 8
stopni, proces ten trwa około 2 miesięcy,
podczas gdy w bardzo zimnych ciekach, których temperatura
zimą nie przekracza 5 stopni, może trwać
prawie 4 miesiące. [...] W połowie lutego pojawiały się w
strumieniu pierwsze małe pstrągi, które bez
problemu można było dostrzec w pobliżu inkubatora.
Skuteczność tak prowadzonej inkubacji jest z
pewnością wysoka o czym mogła świadczyć ogromna ilość
obserwowanego wylęgu. Jednakże już sam
fakt, że wyklute w ten sposób ryby żyją od początku w swoim
naturalnym środowisku, był dla nas
najważniejszy.


Jaka jest przeżywalność narybku wyklutego w połowie lutego?
Czy inkubator był ustawiony przy źródlisku?
Pytam, ponieważ od prawie 200 lat znany jest znany problem
ze zbyt wczesnym wylęgiem pstrąga w
zimie. W tym czasie jest zbyt mało zooplanktonu i wylęg ginie
z braku pokarmu. W naszych warunkach
wylęg powinien się pojawić wiele tygodni później.


Z tymi problemami natura, zdaję się, radzi sobie wydłużonym
okresem inkubacji. Fachowcy od menzurek
nazywają to stopniodniami.
W tym roku ikrzyce były pełne na moim "poligonie" jeszcze
początkiem grudnia.
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [0] 02.03 22:05
 
Zadałem 2 proste pytania, na które nie otrzymałem odpowiedzi.
Doskonale wiem, czym są stopniodni. Nie pytałem o to.
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [4] 02.03 23:32
 

A propos tych zapisów:

Jaka jest przeżywalność narybku wyklutego w połowie lutego? Czy inkubator był ustawiony przy
źródlisku?
Pytam, ponieważ od prawie 200 lat znany jest znany problem ze zbyt wczesnym wylęgiem pstrąga w
zimie. W tym czasie jest zbyt mało zooplanktonu i wylęg ginie z braku pokarmu. W naszych
warunkach
wylęg powinien się pojawić wiele tygodni później.


Staszku, trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć jaka jest przeżywalność narybku. W byłych
warunkach Białej Przemszy. Należy pamiętać że miesiącach zimowych temperatura w rzece głównej
BP była również stosunkowo wysoka 4-8sC. A tym samym i dostępność zooplanktonu w BP
zakładam że była inna od normy.

Inkubator (KII) był ustawiony ok. 60m od wywierzyska i podobna odległość poniżej niego była do
rzeki.

Ciekawe jest porównanie dwóch strumieni zasilanych z wywierzysk. Komora I i Komora II. No obu
strumieniach była inkubowana ikra. Usytuowane są one prawie na przeciw siebie, na dwóch
brzegach rzeki. Komora I przepływa przez staw, w lecie się ogrzewa a w zimie wychładza. Komora II
to źródło na którym był usadowiony jeden z najbardziej wydajnych inkubatorów. Uchodzi
bezpośrednio do BP. Kiedyś sprawdzałem dokładnie sprawność do wylęgu spływającego z Komora II,
ale to i tak różnie w latach wychodzi. Jak. mówi J. Jeleński, jak z jabłkami w sadzie, jak Bóg da.

Tak czy inaczej na Komora II sprawność inkubacji była niezależnie od roku bardzo wysoka. Tu tylko
wspomnę że jesienią sadziliśmy ikrę od Pana Józka, z której wylęg w strumieniu był końcem stycznia,
początkiem lutego, i jeszcze potrafiliśmy zasiać po wylęgu ikrę zaoczkowaną. Inkubator robił dwa
razy w jednym sezonie pstrągi.

Komora I to niska temperatura w okresie zimowym, tym samym dużo dłuższy okres inkubacji.

Przy odłowach związanych z przenoszeniem narybku do BP (zazwyczaj we wrześniu) okazywało się,
że pomimo że na KI narybek "przychodził na świat" dwa razy później, (KII powiedzmy luty, KI
kwiecień), to już we wrześniu był kilkakrotnie większy! (mam na myśli masę). Wg. mnie związane to
było właśnie z różnorodnością organizmów które występowały w KI. KI było dużo bardziej różnorodne
biologicznie. Pstrągi pomimo że pojawiały się dwa miesiące później to i tak do września miały duuużo
większe przyrosty.

Podobna sytuacja była na inkubatorach w Okradzionowie, usytuowanych jednym źódlisku. Jeden
inkubator ustawiony nie daleko ujścia do BP. Przyrosty rybek porównywalne do tego co wyżej na KII.
Drugi inkubator usytuowany był bezpośrednio na wywierzysku. W tym wypadku ryby miały prawie
100 mb rozlewiska z turzycami w których dorastały. Generalnie, obie instalacje prawie te same
warunki startowe (stopnopdni) ale jakość narybku po kilku miesiącach była bardzo różna, z korzyścią
dla tych które bazę pokarmową znajdowały w "turzycach".

 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [1] 02.03 23:41
 

Przy odłowach związanych z przenoszeniem narybku do BP (zazwyczaj we wrześniu) okazywało się,
że pomimo że na KI narybek "przychodził na świat" dwa razy później, (KII powiedzmy luty, KI
kwiecień), to już we wrześniu był kilkakrotnie większy! (mam na myśli masę). Wg. mnie związane to
było właśnie z różnorodnością organizmów które występowały w KI. KI było dużo bardziej różnorodne
biologicznie. Pstrągi pomimo że pojawiały się dwa miesiące później to i tak do września miały duuużo
większe przyrosty.

KI było dużo mniej efektywne pod względem sprawności od KII. Zdecydowani mniej wylęgu %towo z
ikry. Ale już pod względem masy trzeba by się zastanowić.
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [0] 03.03 07:34
 
Dobrze usłyszeć starych znajomych. Taka produkcja narybku letniego pstrąga z inkubatorów to jak hodowanie kur na podwórku: w okresie przedszkolnym miałem przyjemność posiadać kurę zielononóżkę w samym środku Krakowa, w okolicy obecnego kina Kijów. Kura była zakupiona na targu i zaraz po przyniesieniu jej do domu wskoczyła do szafy i zniosła jajko. Rodzicom nie udało się wytłumaczyć, że to pewnie przypadek, a kura dzień w dzień znosiła po jaku, a my z bratem liczyliśmy i numerowaliśmy kredką kolejne. W końcu kura przestała nosić i wymościła sobie w szafie gniazdo. Nie było innego wyjścia i ojciec załatwił od sióstr z pobliskiego klasztoru 10 jajek zapłodnionych a myśmy ją musieli z bratem karmić i poić po dwa razy dziennie w tej szafie, bo nie chciała wychodzić. Przyszedł dzień, ze wszystkie jaja się wylęgły, (9 żółtych i jedno czarne(?). To już była wiosna i moją rolą było wyprowadzać pisklęta na pole. Z pierwszego piętra trzeba było je wynieść w koszyku i kawałek dalej wypuścić w chwasty i łopiany terenu budowy hotelu Cracovia. mimo ze kura starała się je zaganiać w miarę gęste stadko, prawie nigdy nie udawało się zebrać wszystkich dziesięć pisklaków, ale przestaliśmy się tym martwić, bo wszystkie braki pojawiały się u nas w mieszkaniu wraz zatroskaną mamusią innego szkraba, która pytała moja mamę "czy jak jak Józio wracał z pisklakami to je przeliczył? bo mój Andrzejek mówił, ze sobie tego pisklaka sam znalazł...."
Pomysł inkubatorów łososiowatych zaraził Donald Duff elitę ochroniarzy wod w politechnice krakowskiej. w odpowiedzi Wyższa Szkoła Rolnicza i Politechnika zajęły się praktycznie tematem i był on traktowany zawsze jako raczej edukacyjny i poznawczy, a nie produkcyjny. Jedyny stały inkubator produkujący do 30 tysięcy narybku letniego jest do dzisiaj w Myślenicach i służy warsztatom pstrągowym, bo obwód, który obsługiwał dostał się w ręce samozwańczych rybaków z Wód, którzy nie ogłosili konkursu ofert na jego użytkowanie po mojej rezygnacji z dzierżawy.
Warto powiedzieć, ze i kura i pisklaki z lat 50-tych zniknęły w tym samym terminie jak wyjechaliśmy na wakacje do Kowańca koło Nowego Targu. Jakoś szybko zapomnieliśmy o nich zapewniani, że wróciły one do siostrzyczek w klasztorze. A na jesieni jedliśmy kurczaki co tydzień co wcale nie wiązaliśmy z faktem, który uzmysłowiłem sobie dopiero po latach: nie my wychowaliśmy te kurczaki tylko siostrzyczki i zapewne Ojciec załatwił przechowanie ich jak w azylu i wykorzystanie ich mięsa we właściwy, spożywczy sposób.

No i zostały tylko inkubatory pstrągowe po tym wszystkim....
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [1] 03.03 08:28
 
Dzięki. Czyli niewiele wiadomo o przeżywalności wylęgu w lutym (i styczniu).
 
  Odp: Inkubacja pstrąga potokowego [0] 03.03 11:19
 
Dzięki. Czyli niewiele wiadomo o przeżywalności wylęgu w lutym (i styczniu).



Odpowiedzi na te pytania powinni znać śpiewająco eksperci ichtiolodzy komunistycznego
PZW. Mieli wystarczająco dużo, bo z górką 70 wiosen, żeby takie sprawy sprawdzić i
wiedzieć.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus