|
No tak.Spływ powierzchniowy.
Mózg wyżarty.
Natomiast powierzchniowy udział stoków jest
baaardzo mały.
Dodatkowo taka "duża"popularna kotylnica ma
zbiornik.
Inna sprawa to spływ powierzchniowy w wyższych
partiach gór.
Tam śniego też się zbija warstwowo.
Generalnie oddziaływanie stoków nie jest aż tak
duże na rzeki.
Ps.nie jeżdżę na nartach.
Dzięki za komentarz i za nowe zagadnienia.
Starałem się opisać sytuację trochę szerzej, ale jeszcze podkreślę, że taki stok nie jest "samotną wyspą" tylko
ma w otoczeniu wspomniane wcześniej dojazdy, parkingi, pensjonaty, hotele, restauracje, mieszkania
obsługujących je itp. itd. To wszystko przyczynia się do urbanizacji doliny i zwiększenia spływu
powierzchniowego oraz zaburzenia stosunków wodnych w dolinie. I napędza się wzajemnie jak kula śnieżna ...
Sam stok wiąże się niejednokrotnie z wycięciem lasu czy innym rodzajem pogorszenia warunków wodnych w
dolinie.
Sam stok narciarski często ma większe nagromadzenie ubitego śniegu i lodu niż otaczająca okolica, a spływ
wody z niego jest z kolei bardziej intensywny niż z nieprzetworzonej okolicy, w której woda może wsiąkać i
uczestniczyć w retencji glebowej.
Nowym zagadnieniem jest wspomniany zbiornik. Różnie bywa w róznych sytuacjach, ale nierzadko takie
spiętrzenie powoduje pozostawienie potoku poniżej "na sucho". Jak jest duże zapotrzebowanie na naśnieżanie
to poniżej spiętrzenia nic nie płynie. A taki potok to miejsce przynajmniej potencjalnie tarliskowe i jego
osuszenie przyczynia się do destrukcji warunków dla naturalnego tarłą, o czym też była dyskusja "przed
chwilą" ... bez wody inkubacja ikry nie zachodzi ... Spiętrzenia na dopływach wpływają też na przepływ wody w
głównej rzece ...
Przywoływane antropogenne zmiany ograniczają środowisko występowania ryb tradycyjnie obecnych ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|