|
Ciekawy fragment dyskusji.
Tak na prawdę to woda ma jeszcze trzecią drogę,
która jest dewastująca dla rzek i dolin. Ta droga to
szybkie
spływanie powierzchniowe do koryta rzeki.
Im bardziej "zurbanizowana" dolina tym ta trzecia
droga ma większy udział ... a jej efektem są niskie
stany wód
w okresach bez opadów oraz gwałtowne,
krótkotrwałe wezbrania rzeki w okresie opadów.
Po ubitym na stoku śniegu i lodzie, oraz po
zamrożonej ziemi pod nimi, woda spływa z takiego
stoku poi
pochyłości jak po parkingu, jezdni, placu, dachach
coraz bardziej licznych hoteli, pensjonatów, domów
... Mało
jej wsiąka do buforu glebowego i tego powolnego
zasilania przepływu w rzece jest "jak na lekarstwo" ...
"Antropogenne zmiany" są niszczące, choć tak
dominująco obecne, że aż ich nie widać. src="imx/icons/smile2.gif" border="0">
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
No tak.Spływ powierzchniowy.
Mózg wyżarty.
Natomiast powierzchniowy udział stoków jest
baaardzo mały.
Dodatkowo taka "duża"popularna kotylnica ma
zbiornik.
Inna sprawa to spływ powierzchniowy w wyższych
partiach gór.
Tam śniego też się zbija warstwowo.
Generalnie oddziaływanie stoków nie jest aż tak
duże na rzeki.
Ps.nie jeżdżę na nartach.
|