| |
Jacku, ani Mariusz, ani ja nigdzie tego nie napisaliśmy, a więc nie wmawiaj nam proszę. Wędkarstwo łącznie z
tym C&R raczej nigdy nie rozwiąże problemu męczenia ryb i pozbawiania ich życia. Nawet nasze największe
starania nie dadzą stuprocentowej pewności, że uwolniona ryba przeżyje. Albo się z tym godzimy i nadal bawimy
w wędkarstwo, albo nie. Jest tyle ciekawych i pożytecznych zajęć. Możesz zaprzeczyć, ale jestem przekonany, że
jak już skończy się walka z celowym łowieniem krótkich ryb na zawodach, bo tylko taki temat zastępczy, temat na
teraz, to zacznie się walka z zawodami i zawodnikami w ogóle. Bez wątpienia należysz do tej grupy wędkarzy,
którzy uważają, że tylko takie jak Twoje podejście do wędkarstwa jest właściwe i godne tolerowania. I tu się
niestety różnimy. Powiem Ci nawet, że do pewnego stopnia rozumiem tych Niemców, którzy nie mogąc rozgrywać
zawodów wędkarskich u siebie na zasadach jak nasze, wyjeżdżają na zagraniczne. Jest tyle ważniejszych
problemów, że skupianie się na temacie zawodów to dla mnie zwykła strata czasu. Przy tym tych dziesięć czy
dwadzieścia lipieni, które padną po zawodach to naprawdę drobiazg. Tylko nie powołuj się już na relacje
strażników, sędziów i Bóg wie kogo. Napisz zwyczajnie: byłem, widziałem, naliczyłem tyle martwych. Bo poza
zawodami nie tylko Tobie ryby padały, mnie też. Przykre, ale nieuniknione.
|
