"Drogi Staszku,
rozumiem, że patrzysz na świat poprzez swoje zainteresowanie światem owadów, ale w cytowanej przez
Ciebie
pracy nie znalazłem ani słowa o zmniejszeniu żyzności wody po wybudowaniu zapory Czorsztyńskiej.
Żyzność to zawartość pierwiastków biogennych, głównie azotu i fosforu. Efektem zwiększenia żyzności wody
nie
musi być zwiększenie zoobentosu , ale np. zwiększenie ilości glonów. Żeby owady mogły się namnażać
potrzebne
są oprócz żyzności takie elementy jak temperatura, przejrzystość, natlenienie itp. podobnie jak dla roślin, tylko
czasami zupełnie różne.
Wszyscy widzą problem dużej ilości glonów, a Ty piszesz, że żyzność wody w Dunajcu spada bo jest mniej
owadów. Co więcej - powodem zwiększenia ilości pierwiastków biogennych raczej w mniejszym stopniu jest
sama
zapora jak zwiększenie ilości mieszkańców i ruchu turystycznego, a także użycie nawozów.Wszystkie
oczyszczalnie ścieków na Podhalu mają zbyt małą wydajność dla obecnej liczby użytkowników. Praktyką
powszechną jest spuszczanie osadu przy wysokiej wodzie.Czorsztyn z kolei jest jednym z jezior bogatszych w
białoryb
Mam nadzieję, że przeczytasz całość moich listów do Ciebie , zanim odpiszesz.
Pozdrawiam
RC"
Spuszczczanie osadu przy wysokiej wodzie praktyką powszechną??? Wątpię że w tych czasach, choć u
niektórych cwaniaczków żyjących zeszłymi latami i podejmującymi decyzje (kierownictwo, dyrektor, prezes)
zdarza się. Przy wysokiej wodzie (opady deszczu, duży spływ z rynien i kanalizacji burzowych) i braku dużych
rezerwowych zbiorników retencyjnych woda wraz ze ściekami omija oczyszczalnie przez przelewy płynąc
bezpośrednio rowami do rzek. To jest czasowy standard.
Osadu się nie spuszcza a zagęszcza i wywozi na pola. Oczywiście gdy spółka (zarządzająca oczyszczalnią)
jest biedna i nie ma na to pieniędzy to wszystko jest możliwe.
Użytkownik wodny prowadzących działalność- gospodarkę rybacką powinien wymusić od Ministerstwa
Środowiska większych kar za celowe zanieczyszczanie wód skutkującym pomorem ryb i innych chronionych
prawem organizmów i uniemożliwiającym prowadzeniem prawidłowej gospodarki. Jeżeli tego nie robi to kto ma
zrobić? Szeregowy wędkarz.
Kary za zanieczyszczenia powinny być płacone nie w setkach a w milionach złotych, tym bardziej że poniżej
zanieczyszczonych wód są zazwyczaj ujęcia wody pitnej.
Teraz jest okazja aby te sprawy poruszyć podobnie jak problem po celowych pożarach składowisk śmieci. Ktoś
w końcu zauważył panujące w naszym kraju przekręty.
Mając dane z oczyszczalni (a prawie każda jest monitorowana) nie zgodzę się z twierdzeniem że następuje
sezonowy wzrost azotu i fosforu. Jest tak minimalny że prawie nie zauważalny choć w wodzie może
powodować wzrost glonów. Jeżeli występuje takie podejrzenie można zgłosić do WIOŚ i zażądać dodatkowych
badań wody z odpływowej z oczyszczalni. Za każde przekroczenia (czy podwyższenie) norm oczyszczalnia
płaci kary. Niestety symboliczne.
Co do nawozów można się z tym chyba zgodzić.
Największy wpływ na wzrost glonów ma chyba światło którego po długim "zimowym" okresie jest coraz więcej.
Wszystko z tego korzysta (glony również) i wykorzystują najlepszy okres wegetacji.