|
Tak BTW kilka miesięcy temu zadałem pytanie, czy łowisz te swoje głowatki w dzikich wodach, w których ich nikt nie zarybia. To jak z tym jest?
Mariusz,
Branża, szeroko pojęta czyli cały system, nie działa, nie sprawdza się w obecnych, zmieniających się czasem bardzo dynamicznie warunkach. Realizuje a raczej tkwi w polityce zdefiniowanej wiele lat temu, której mottem przewodnim jest "im więcej materiału wsypanego do rzek tym lepiej".
Pytasz o głowatkę. Oczywiście, że w do Dunajca, Popradu została sztucznie wprowadzona 6 dekad wstecz ale od tamtego czasu, poza ciągłym zwiększaniem skali zarybień chyba niewiele się nie zmieniło. Na przykładzie tego gatunku widać, że branża wytworzyła sobie swój prywatny system, w którym trwała kilka dekad jak pączek w maśle, wspierany przez propagandę milionowych zarybień. Niestety, bańka pękła.
Teraz ja zapytam branżę: gdzie są te miliony? czy branża wie jaka jest jakość materiału produkowanego przez branżę czy może to dla branży bez znaczenia? czy branża wie gdzie na wodach administrowanych przez branżę głowacica wyciera(ła) się naturalnie? czy branża próbowała kiedykolwiek określić skuteczność tarła naturalnego i je wspierać? czy branża przeprowadziła jakieś badania naukowe w kierunku określenia nowej strategii? czy branża wogóle widzi konieczność jej (strategii) określena na nowo?
Na koniec prywatna refleksja - obecnie tej ryby jest najwięcej tam, gdzie najmniej branży. Tarło naturalne - tak, tam gdzie ma realną szansę na sukces, mądre zarybienia - tak, jako wparcie, uzupełnienie tarła naturalnego a wszystko to poparte rzetelną, zaktualizowaną do obecnych warunków wiedzą naukową, przy czym wiedza ta to nie prywatne opinie rozmaitych hucho-autorytetów, to nie prace pamiętające stan wojenny, a wnioski płynące z aktualnych badań, przeprowadzonych przy użyciu najlepszych, nowoczesnych technik.
Darku,
niestety nie. Nikt tego nie sprawdził. Wszystkie opracowania przez naszych profesorów, rzekomym naukowców nadają się prawie do kosza. Kiedyś zrobione( ciekawe w jaki sposób), dzisiaj nie przystające do rzeczywistości. Miliony może nie są wydawane na zarybienia głowatką natomiast trochę jej się wpuszcza do rzeki. Głownie Dunajca i coś tam idzie w Poprad. To droga bez sensu. Nic nie dająca. Sam Klub Głowatka wydaje na to ok 10 tyś zł rocznie. Czy coś to daje? kompletnie nic. Dlaczego? Jak może dawać skoro nikt nie wie jaka jest przeżywalność tej ryby. Jakie ma zwyczaje w tej rzece, gdzie bytuje, i jak i gdzie się rozmnaża. Brak elementarnej wiedzy powoduje, że te pieniądze idą w błoto. Byłem orędownikiem( będąc jeszcze w Klubie) aby zrobić kompleksowe badania telemetryczne, które dałyby podstawowe informacje o tej rybie, o jej bytności w rzece i jej zwyczajach.
Posiłkowanie się wiedzą ze świata, ościennych krajów jet cenna lecz różnica jest taka, że tam głowatka występuje naturalnie a w Dunajcu nie. I nie można porównywać zwyczajów tej ryby w obu przypadkach. To co najważniejsze to to, że ZO Nowy Sącz nie jest zainteresowany aby takie badania przeprowadzić. Cały czas jest bariera myślenia na przyszłość... to mentalnościowy beton.
Powodów dlaczego tej ryby nie ma w rzece jest bardzo dużo. I dużo by pisać. Bez chęci i bez dziań nic nie będzie...
Seba
|