|
Z Twojej wypowiedzi wynika, że jesteś zdecydowanym przeciwnikiem obecności lipieni i pstrągów w takich wodach, jak: San, Wieprz, Bystrzyca, Supraśl, Bystra, Jeziorka, itd..
a głowacicy w Sanie, Popradzie i Dunajcu.
a łososia w Drawie, Parsęcie, Słupi, itd...
To są cieki w których była introdukcja lub reintrodukcja.
Wczytaj się dobrze w to, co napisałem. Poza tym to nie jest mój pogląd, lecz osób znacznie mądrzejszych ode mnie w sprawach genetyki. Jeśli chcesz, to podam namiary bibliograficzne. Jeśli znasz angielski, to bez problemu sam znajdziesz takie publikacje w internecie.
Absolutnie nic takiego nie wynika z mojej wypowiedzi a wrzucenie do tego samego worka lipienia i pstrąga w odniesieniu do rzek takich jak San czy Wieprz to delikatnie mówiąc naciąganie argumentów.
Żeby była jasność nie jestem przeciwny reintrodukcji.
Nie jestem natomiast zwolennikiem introdukcji i przeżyłbym bez głowacicy w Dunajcu. Pewnie (o zgrozo) przeżyłbym również bez lipieni w Sanie.
W mojej opinii masz 100% racji co do zasady jak powinna być prowadzona gospodarka rybacka a w zasadzie wędkarska, tylko na obecną chwilę nie ma realnej możliwości żeby prowadzić ją w taki sposób (pewnie z paroma małymi wyjątkami które, niestety są potwierdzeniem dla takiej sytuacji).
Mamy za plecami kilkadziesiąt lat radosnej twórczości hodowlano-zarybieniowej na naszych wodach i rozwodzenie się nad tym czy pstrągi wpuszczane do danego cieku pochodzą ze zlewni Odry czy Wisły nie ma najmniejszego sensu bo już dawno namieszaliśmy w genotypach tych linii genetycznych.
W mojej opinii najpierw powinno się przeprowadzić badania a później zarybiać, nie najpierw zarybić a później badać co się stało.
Niestety interes wędkarzy nie idzie w parze z interesem środowiska a autochtoniczne populacje pstrąga czy lipienia w naszych wodach to mrzonki.
pzdr WoW
|