|
Wiele osób się dopytuje, sporo wręcz dopomina, a ostatnio nawet ludzie z Koalicji Ratujmy Rzeki proszą bym się wypowiedział tu na forum, więc przekazuje plany i przemyślenia. Otóż od jakiegoś czasu przygotowuje z grupą kolegów dokumenty do powołania organizacji, która planowo ma, w oparciu o szeroko rozumiane środowisko wędkarskie, zająć się renaturyzacją rzek. Wszystko jest w fazie początkowej (proszę na razie nie wiązać z tym wielkich nadziei) ale uważam że ktoś to musi przynajmniej zacząć więc zaczęliśmy.
Jeśli uda nam się ruszyć dalej planuje wykorzystać sieć kontaktów naukowych, inżynierskich i przyrodniczych, zarówno z Polski jak i zagranicy, którą nawiązałem działając przez ostatnie lata przy tematach rzecznych. Ale do tego nie wystarczą oczywiście tylko chęci i kontakty, bo przede wszystkim potrzebne są pieniądze. Stąd pomysł by we współpracy z PZW wykorzystać istniejącą sieć dystrybucji zezwoleń. Nie będę się o tym rozwodził tu jeszcze raz, tylko wklejam treść wiadomości jaką rozesłałem do grupy testowej z dość dobrym i pozytywnym odzewem:
Plan na działanie "Przyjaciół Rzek" - Polskiego Towarzystwa Renaturyzacji i Ochrony Rzek:
Przepraszam, że Was wykorzystam do testu :) ale jesteście grupą docelową i chcę poznać opinię wielu wędkarzy, bo myślę o pewnym rozwiązaniu systemowym odnośnie renaturyzacji. Pytanie brzmi:
- Czy jesteś gotów corocznie, opłacając opłaty wędkarskie uiszczać dodatkową (ale dobrowolną) składkę na organizacje zajmującą się renaturyzacją rzek górskich/podgórskich w wysokości 30-40zł?
Skąd takie pytanie. Otóż jak zapewne wiecie i widzicie, za granicą masowo realizuje się projekty renaturyzacyjne, a tymczasem w Polsce temat ten idzie bardzo słabo. Jeden projekt zrealizowało Ab Owo na górnej Rabie, drugi na Białej Tarnowskiej RZGW (choć to bardziej było udrożnienie niż renaturyzacja), i podobny na Wisłoce i dopływach Sanu, na Stradomce projekt renaturyzacji leży w szufladzie. Generalnie nie ma jakoś szału, a betony nie kruszeją. Wystarczy zerknąć na mapę https://restorerivers.eu/wiki/index.php?title=Main_Page
Wynika to nie tylko z zacofanej polityki hydrotechnicznej państwa, ale także z braku koncentracji działań organizacji przyrodniczych, które nie są w stanie zajmować się wszystkimi tematami i nie skupiają się na rzekach, albo po prostu nie mają pieniędzy. Jeśli zaś chodzi o PZW to ma ono na głowie zarybienia, ochronę i sport, i również nie widać by w temacie renaturyzacji było w stanie zorganizować się systemowo. Do tego jest problem przy różnego rodzaju dotacjach, bo PZW byłoby jednocześnie beneficjentem, więc projekty powinna prowadzić organizacja zewnętrzna, nie rybacka.
Poza tym brakuje u nas koncepcji naturalnej ochrony przed powodzią, które ściśle wiążą się z renaturyzacją. Cały czas jest wciskane społeczeństwu, że ochrona to hydrotechniczna zabudowa rzek, a nikt nie chce zainicjować odtwarzania naturalnej, czy chociażby wprowadzania technologii przyjaznych naturze (Ci którzy śledzą STOP Przegradzaniu Rzek https://www.facebook.com/StopPrzegradzaniuRzek/ wiedzą dokładnie o co chodzi).
Przydałaby się jakaś kontra dla takiego myślenia, chociażby projektowa, by leżała po urzędach i ministerstwach jako trudna do zignorowania alternatywa.
Dlatego też już od kilku lat myślę o powołaniu Polskiego Towarzystwa Renaturyzacji i Ochrony Rzek "Przyjaciele Rzek" (czy coś w tym stylu), która zajęła by się opracowywaniem koncepcji renaturyzacji rzek, zwłaszcza na południu Polski, i lobbyingiem na rzecz ich wprowadzania. Chciałbym taką organizację oprzeć o wędkarzy, bo wydaje mi się, że jest w Polsce jedyna grupa ludzi wśród której jest szersze zainteresowanie. Zainspirowałem się też działaniem American Rivers, które dekady temu utworzyli wędkarze, a teraz jest gigantem światowym w rozbiórce zapór i renaturyzacji.
No ale to na razie trochę marzenia, póki co jest kwestia finansów. By w ogóle zacząć taki temat trzeba zebrać pieniądze i mieć jako taką pewność, że na następny rok będzie z czego działać dalej. Być może we współpracy z PZW (w końcu to użytkownicy rybaccy będą beneficjentem renaturyzacji) udałoby się korzystając z systemu dystrybucji przez skarbników kół zbierać fundusze, oraz rozpocząć internetowy crowdfunding wśród wędkarzy i kampanię medialną? Tylko zanim wygłupie się z takim pomysłem chciałbym wybadać czy ludzie chcą w ogóle wspomagać taką inicjatywę finansową czy zareagują na to okoniem jako na kolejną opłatę, albo może nie chcą wydawać pieniędzy nie na rybę bezpośrednio, dlatego proszę o szczere odpowiedzi.
Dla wyjaśnienia, oczywiście nie chodzi o to by wędkarze składali się na miliony, ale by były pieniądze na przygotowanie projektu, wkład własny i wystąpienie o dofinansowanie z programów UE i Norweskich. Chodzi też o pewną niezależność by z braku pieniędzy nie musieć współpracować z instytucjami samorządowymi, które będą szły na zgniłe kompromisy i chciały, zamiast pełnej renaturyzacji, tylko przebudowę betonów czy coś w tym stylu. Nie bez znaczenia jest też to, że mając pieniądze występuje się jako bardziej poważny partner potrafiący zatrudnić specjalistów, czy mogący zamówić ich ekspertyzy.
I może dopowiem jeszcze jak widziałbym to na początek: otóż należałoby się skupić na jednym projekcie by ludzi mogli łatwo identyfikować na co płacą, a jednocześnie by było to coś spektakularnego np. wykup od właściciela elektrowni wodnej na Kamienicy Łąckiej, a potem usunięcie wybudowanej tam zapory i otwarcie dla ryb z Dunajca tarlisk w Gorcach. Jeśli to udałoby się w pierwszych 3 latach, można by myśleć dalej o zatrudnianiu inżynierów do opracowania projektu renaturyzacji np. niwelowania kaskad na Stradomce/Mszance czy tworzenia naturalnej ochrony powodziowej na Krzyworzece.
Tak to właśnie widzę i przemyśliwuje i badam jakie jest zainteresowanie, czy warto, dlatego jeszcze raz proszę o szczere opinie.
Pozdrawiam,
Paweł Augustynek Halny Nadesłany link: https://restorerivers.eu/wiki/index.php?title=Main_Page
|