|
Akurat straż graniczna po Krościenku nie jeździła ale faktycznie w Sromowcach byli zawsze. Wydaje mi się, że problem głowacicy to nie kłusownictwo, które kiedyś było większe niż jest teraz. Co się stało z ta rybą nie wiem. Wiem jedno, że przed Osem w Tylmanowej głowatki łowiło się bardzo często jako przyłów na nimfę czy streamera. Oznak żerowania główek było widać mnóstwo nawet w gorące południe. Nie było Osów , nie było zakazów jak teraz a ryby była w wodzie. O co chodzi?
Spodobał mi się Twój post,daje do myślenia
O co chodzi ? Może to mało popularne co powiem ale po prostu niektóre gatunki,w tym ryby, po prostu wymierają a inne zajmują ich miejsce-taka jest kolej rzeczy,niestety. Dochodzą czynniki takie jak my czyli wędkarze-choć to tylko promil przyczynku,niekorzystny klimat,nienaturalna ilość drapieżników i Bóg wie co jeszcze. Oczywiście,wszelkie próby ,,reanimacji,, są bardzo chwalebne,jednak jest to działanie na ,,krótką,, metę. Na naszych oczach to się właśnie dzieje choć proces jest dosyć rozciągnięty w czasie i zapewne jeszcze potrwa.
|