 |
"Zdążyłem"-opowieść.
: : nadesłane przez
trouts master (postów: 9144) dnia 2016-10-04 11:24:56 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl |
|
Zmiana pogody, straszenie śniegiem w TV. Na pewno dużo deszczu i pewne ochłodzenie. Lato odchodzi w
zapomnienie, nadchodzi najpiękniejsza pora roku nie tylko dla wędkarzy. Jesień.
Jadąc "głębiej" w Bieszczady w drobnym ale mocnym deszczu patrzę na Hoczewkę. Prawie jej nie ma. Same
skały, progi, rafy. Gdzie tu można złowić ryby?
Dobrze że pada. Przypadkowo zabrany na "stopa" dziadziu mówi:" może grzyby w końcu się pokażą". W lesie,
na polach i w gruncie sucho. Gospodarze odpoczną. Ja jednak przytakując myślę o czymś innym. Przybędzie
trochę wody to pstrągi będą miały łatwiej aby ruszyć na tarło. Ich czas już się zbliża, znikną z Sanu i popłyną w
"indiańskie tereny". Czy zdążą jednak stamtąd wrócić?
Wracając w ten ponury dzień myślę jednak o czymś na co długo czekałem. Głowacica. Jutro jak nie poleje
mocno w nocy to idę zobaczyć czy jest. spoglądam na San w Łączkach i widzę jeszcze małą i czystą wodę.
Nie leje aż tak mocno, Hoczewka czysta, może się uda.
Późnym wieczorem szykuję wszystko na poranny wypad i nastawiam alarm na godz. 5.05. Powinno
wystarczyć aby być o świcie na miejscówce. Rejestr połowu ryb zostawiam na wierzchu nie wpisując daty.
Szkoda wpisu gdyby okazał się że będzie lało jak z cebra lub gdy woda będzie w kolorze kawy z mlekiem.
W nocy ok 3.15 słyszę jak leje. Chyba trzeba będzie odpuścić. .Alarmu jednak nie wyłączam, wstanę,
sprawdzę co i jak i się zobaczy.
5.05, ciemno i cisza. wychodzę na zewnątrz i trochę pada, nie tak bardzo jak w nocy. Może zwykła
przeciwdeszczowa kurtka wystarczy. Kilka gryzów słodkiej bułki z miodem, sok owocowy, wskakuję w ciuchy i
.... jednak trzeba wziąć lepszą kurtę z Gore Texu. za mocno pada. Wpisuję datę w rejestr.
Nie poddaję się i jadę nad rzekę. Jadąc przez most nie widzę wody. Kurcze, trzeba zjechać nad wodę i
zobaczyć jaki kolor. Jak błoto to albo zmieniam miejsce albo zrezygnuję.
Po ciemku biorę latarkę, wchodzę w San. Gdzie ten świt?. Nie nadążam za niechętnie wychodzącym o tej
porze roku słońcem?. Żeby nie pomyśleli tylko że jakiś kłusownik spaceruje o tej porze w wodzie.
Ludzie śpiący w domach pewnie myślą "wariat".
Woda brudna. Minimum 5m od strony na której chcę łowić. Wchodzę dalej ok 15m.Tu już czysto. No nic
śmigam na miejsce. Wychodzę z auta. Leje. Ubieram pas lędźwiowy Simms, żółtych okularów nie biorę. I tak w
tej wodzie niewiele będę chciał zobaczyć. Grzęznę w miękkim od wody podłożu. Do miejscówki ok 200m.
Autem nie odważę sie podjeżdżać w takim deszczu. Rozjaśnia się. Jednak dobrze wstałem. Jeszcze 50m.
Mam nadzieję że nikogo nie zastanę w taką pogodę na miejscówce. Ciężko oddycham, zlany potem mimo
powolnego kroku. Neopreny za ciężkie i dodatkowo ten cienki Polar pod nimi. Miałem po ostatniej wyprawie
wziąć lekkie "termo" kalesonki.
Woda nie jest jeszcze tak zimna a na zewnątrz do śniegu daleko-plus 10st. Zastanawiałem się wieczorem czy
nie wskoczyć w krótkie "oddychacze" ale z głowacicą nigdy nie wiadomo czy "do pasa" wystarczy. Dziury są
jednak głębokie i te szybkie wlewy.
Docieram przez łąki w pobliże zejścia do wody. Nie wiem czy spociłem się bardziej z za ciepłego stroju czy z
powoli ustającego bólu kręgosłupa i zdrętwiałej nogi który jest uśmierzany przez "prochy" które biorę już od 3
m-cy. A do zabiegu jeszcze 3 lata (oficjalnie).
Ostatni głęboki wydech. Kaszlnięcie. Gdyby ktoś był na miejscówce to już będzie wiedział że nie jest sam.
Dochodzę do wody. Kiepsko. Miejsce które chciałem obłowić jest zabrudzone tą "kawą". Mogę liczyć jedynie
na krawędzie miejscówki że tam przesunęły się ryby. No nic, wchodzę na wlot, w wodę po kolana. Brudna
woda. Muszę zdjąć swojego "killera", chyba założę "piotrkowego". Jest dużo jaśniejszy i dorosła
"dziewczynka" już się na niego skusiła w tamtym roku. A może jednak coś bardziej ciemnego.
Leje jak z cebra. Tylko zmiana muchy i już woda leje mi się po rękach aż do łokci.
Pierwsze rzuty "piotrkowym" w miejsce w których lubią czasami stać. Jak nie ma tu "dziewczynek" to gruby,
wściekły pstrąg czasami przywali. Widzę jeszcze kamienie pomiędzy którymi wpadający nurt zwalnia i pogłębia
się do ok metrowej rynny. W trzecim rzucie mocne targnięcie i chyba znajomy gruby pstrąg w dwóch mocnych
szarpnięciach pozbywa się muchy. Jest na pojedynczym haku więc 18cm włosy mogą go tylko zdenerwować i
zarazem ostrzec że się pomylił. Niech uważa!!!
Ja jednak nigdy nie mam do końca pewności czy to nie był jakiś "osesek" z rodziny Hucho Hucho.
Kolejne rzuty w miejsce gdzie powinny głowatki żerować, gdy wchodzą aby upolować coś spływającego z
góry. Rozglądam się do góry czy aby płynące drzewa czy porwane spod brzegów krzaki, z zaskoczenia nie
podetną mi nóg. Na razie czysto. Płynie tylko trochę trawy i liści. Woda przybiera lub wiatr je strącił do wody.
W ósmym, może dziesiątym rzucie kolejne mocne szarpnięcie i wiem że to już ta Pani dla której tu
przyszedłem. Dwa, trzy mocne przewrotki po powierzchni i spokojnie wpływa w mętną wodę w moją stronę.
Idzie grzecznie ale wiem że będzie ok 80cm więc hamulec popuszczam aby w razie gwałtownego odjazdu nie
przesiliła zestawu. Widziałem ją gdy się wywracała na powierzchni wody aby zerwać przypon.
Podochodzę z nią grzecznie pod brzeg na wodę do łydki. Już żałuję że nie wziąłem podbieraka. W ręce znowu
będzie ciężko wziąć i będzie wymęczona.
Pięć minut mija błyskawicznie. Kij wygięty do rękojeści, przypon poza szczytówką a ryba nie daje się
podciągnąć. Wiem że Loomis nie z takimi dał sobie radę więc o niego się nie boję. Mogę wygiąć go nawet w
korku.
Ryba leży już na wodzie w zasięgu lewej (mniej sprawnej) ręki. No nic podciągam ją mocniej pod brzeg, gdzie
brzuch ma już na mulistym w tym miejscu dnie. Klękam, odrzucam wędkę w trawę i dwoma rękoma wynoszę
dzisiaj pokonaną głowacicę na trawę. Ależ leje. wyciągam telefon i miarkę aby szybko zmierzyć "bestyjkę" i
strzelić jej (sobie) pamiątkowe foto. Miarka pokazuje 86cm. Dwie fotki zalanym telefonem, śliskim od śluzu i
idziemy szybciutko do wody aby "dziewczynce" nic sie nie stało.
Długa reanimacja. Pewnie z 3minuty. Może pięć. Cholera, gdybym miał podbierak to szybciej doszła by do
siebie. Klęcząc i trzymając obiema rękoma piękną rybę patrzę jak oddycha. Tu już zdjęcia nie zrobię bo mam
tylko dwie ręce i obydwie zajęte.
Zaczyna się mocniej wyrywać do swojego domu więc na spokojnie daję jej odpłynąć sprawdzając czy aby
gdzieś nie zacznie się przewracać. Wszystko gra. Udany połów i szczęśliwy koniec. Płyń i nie daj się złapać
"głodnym ludziom".
Woda coraz brudniejsza i jakby więcej zielska zaczynało płynąć. Może przedtem go nie widziałem mając inny
cel. Schodzę aby dokończyć miejscówkę. Może siądzie coś powyżej "setki".
Nie widzę już jednak głazów przy którym lubią stać głowacice. Podchodzę na wlot do góry i chyba trzeba na
dzisiaj zakończyć połów. Woda brudna już na pół Sanu. Tam gdzie przed holem widziałem jeszcze trawy i dno,
nie widzę teraz nic. Nie ma nawet co zmieniać streamera. Wracam do domu na śniadanie. Na dzisiaj
wystarczy.
Nie wiem czy to nie moja znajoma z tamtego roku która była 80-tką. Oby rosła jak największa, czekała na mnie
i cieszyła innych gdy uda im się ją przechytrzyć.
Przejeżdżając z powrotem przy Sanie wiem że zdążyłem dzisiaj z tym "spotkaniem". Woda już jest brudna na
całej szerokości rzeki i chyba długo przyjdzie mi poczekać na kolejny wypad bo leje i leje.
Pozdrawiam i do spotkania nad wodą z pięknymi rybami.
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 11:38 |
|
Odp: Fotki. [1]
|
|
04.10 11:43 |
|
Odp: Fotki. [0]
|
|
04.10 12:18 |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 12:49 |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 12:58 |
|
PISZCIE OPOWIADANIA WĘDKARSKIE. [5]
|
|
04.10 15:19 |
|
Odp: PISZCIE OPOWIADANIA WĘDKARSKIE. [4]
|
|
04.10 15:40 |
|
Odp: PISZCIE OPOWIADANIA WĘDKARSKIE. [3]
|
|
04.10 15:55 |
|
Odp: PISZCIE OPOWIADANIA WĘDKARSKIE. [2]
|
|
04.10 17:09 |
|
Odp: PISZCIE OPOWIADANIA WĘDKARSKIE. [1]
|
|
04.10 18:04 |
|
Odp: PISZCIE OPOWIADANIA WĘDKARSKIE. [0]
|
|
04.10 18:15 |
|
Odp: dobre to [5]
|
|
04.10 15:34 |
|
Odp: dobre to [4]
|
|
04.10 15:43 |
|
Odp: dobre to [3]
|
|
04.10 15:52 |
|
Odp: dobre to [2]
|
|
04.10 16:07 |
|
Odp: dobre to [1]
|
|
05.10 08:04 |
|
Odp: dobre to [0]
|
|
05.10 10:24 |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 17:59 |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 18:59 |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 19:37 |
|
Odp: [0]
|
|
04.10 21:56 |
|
Pisz krócej [0]
|
|
05.10 12:50 |
|
Odp: [0]
|
|
05.10 16:11 |
|
Odp: [2]
|
|
05.10 21:40 |
|
Odp: [1]
|
|
05.10 23:50 |
|
Odp: [0]
|
|
06.10 20:27 |
|
Odp: Czekam na więcej... [3]
|
|
06.10 16:16 |
|
Odp: Czekam na więcej... [2]
|
|
06.10 18:13 |
|
Odp: Czekam na więcej... [1]
|
|
06.10 20:06 |
|
Odp: Czekam na więcej... [0]
|
|
06.10 20:24 |
|
|
|
|