|
Byłeś oczywiście, potwierdzam. Tak dawno nie łowilem że zapomniałem, że ty też jesteś muszkarzem: no ale jakżeby to: co prawda nasze spotkania to w krzesłach sal wykładowych i fotelch spotkń ECRR i innych, stąd dopiero teraz przypomniełeś mi o tym, że kilka razy zapraszałeś mnie na Mayfly season, no a ja przez ostatnie lata wyciągam muchówkę dopiero na wigilię.... No i rzeczywiście byłeś najmłodszym muszkarzem na sali, różnica pokoleń...
No a konferencja sie przydała. Że to jest pierwsza międzynarodowa konferencja o rewitalizacji rzek - to oczywiście prawda. Ale że jest to pierwsza w Europie konferencja o utrzymaniu rzek, to się zorientowalismy dopiero przedwczoraj. W prawie wodnym nie ma słowa o rewitalizacji rzek - ale jest utrzymanie wód i jeśli wody potraktujemy jako gewassern - czyli różne płynące i stojące zbiorniki, to wystarczy tylko zażądać, że były (wraz z otoczeniem) zachowywane w dobrostanie. Chyba to bardzo logiczne spostrzeżenie umknęło Europie, która rewitalizację projektuje jak Hydroprojekt zapory, a i tak później bagrują jak chcą....
No bo patrz: chcesz mieć wyremontowany (zrewitalizowany) dom: czy prosisz Architekta? - może po to żeby dał podpis. Często architekta wnętrz i ogrodnika. Ale cała reszta to wykonawcy, których szuKasz dobierając ich po umiejętnościach i praktyce. To my jesteśmy practitioners. To my mamy być zatrudnieni a nie architekt wodny czy technik od rzek, którzy przyniosą co najwyżej pozwolenie na budowę - a nie na utrzymanie dobrostanu.
No i okazało się, że pewnie będziemy musieli nasze wytyczne napisać od nowa po angielsku. A nazywają się adekwatnie, patrz poniżej.....
|