|
Mart.
Ileż razy można jeszcze pisać że brak wędkarza (porządnego) na wodzie to brak kontroli nad kłusownikami,
ptakami, wydrami i innymi czynnikami które powodują wymieranie populacji (np. ścieki)????
Łatwiej jest chyba przypilnować i zastraszyć ewentualnymi karami człowieka niż w/w.
Ja będąc pewnego dnia przed Świętami za głowatką, z ostatnimi zostawionymi na tę okazję "wpisami"
"sprzedałem" gościa z którym Straż wiedząc o jego przegięciach nie mogła sobie poradzić i złapać go na gorącym
uczynku. My wypuszczamy ryby a on z wytłumaczeniem"na Wigilię" wali w łeb ładne pstrągi ( 40+) i krótkie lipienie
legalnie na muchówkę w miejscu gdzie San sporadycznie jest pilnowany. Ile jeszcze jest takich
miejsc(niepilnowanych) wiem ja, wie Straż a na pewno nie "ludzie z Polska".
Nie chodzę z 'klapkami" na oczach na wodę i patrzę tylko za rybą którą mogę złowić i ewent. ubić. Widzę również
kormorany, kłusoli czy zwykłych wędkarzy kombinatorów. Widzę ścieki płynące do Sanu, Olszanki czy Hoczewki
z beczkowozów czy rur.Widzę kłusoli łowiących na tarliskach pstrąga, głowatki czy lipienia w kwietniu.
Niestety, moje ograniczenie wyjść na wodę z wędką sprawia że wiele z tego co w 40 wyjściach widzę, nie widzę
poza tym limitem. Jestem za poważnym i uczciwym gościem aby próbować ryzykować z "brakiem wpisu" na
wodach które chętnie bym odwiedził (górny San, Osława, Hoczewka, Wiar, Wisłok), mimo że są niepilnowane i
"puste".
Pozdro.
|