|
Kiedys sam bylem jednym z tych ktorzy wprowadzali wtedy nazywane ekologiczne srodki ochrony zamiast pestycydow, herbicydow, akarycydow i repelentow.
Jednym z tych "eko" preparatow byly odpowiednio spreparowane bakterie chorobotworcze i pasozyty muszek owocowek itp.
Wszystko ladnie i pieknie, bo bez chemii, ale wprowadzenie tak duzych ilosci nowych organizmow, ktorych populacja w naturalnych warunkachg byla ograniczona, moze powodowac ekokatastrofe, np, wsrod pszczol lub innych owadow.
Z tego wynikalo by ze w instrukcjach uzycia powinny byc zawarte szczegolowe warunki ich uzycia aby nie spowodowac katastrofy ekologicznej.
Tu wchodzi w gre nie tylko dopuszczanie preparatow do uzytku, ale takze wiedza i rozwaga rolnikow itp. ludzi uzywajacych takich preparatow, tak chem, jak i biologicznych.
W wielu krajach miedzy innymi w UK rolnicy maja zakaz nie tylko uzywania chemii, ale i nawozow, na terenach zalewowych i im przyleglych w dosc sporych odleglosciach od rzeki.
Aby to osiagnac i nie powodowac strat rolnikom powstal system dotacji i ulg dla posiadaczy takich terenow, ktore sa zwykle uzywane jako naturalne pastwiska.
|