|
Arturze,
ja osobiście nic nie mam do Klubu "Lipień" z Wejherowa. Z całego Klubu, to kojarzę tylko jednego zawodnika, który ostatnio miał się chwalić, że podczas całodniowego treningu na rzece Rega (nie Reda) "przewalił" metodą żyłkową ponad 70 lipieni, w tym ponad dwadzieścia wymiarowych. Te rekordy wynikają z filozofii wędkowania, z podejścia zawodniczego. Mimo wypuszczania ryb istnieje coś takiego, jak śmiertelność połowowa, według dr Grudniewskiej w przypadku lipienia wynosi około 20%. Na pewno na ową śmiertelność ma wpływ wiele czynników: delikatność sprzętu (czas holu), zadziorowość lub bezzadziorowość haczyków, trzymanie ryb w ręce, długość sesji fotograficznej, sposób reanimacji, ale i nastawienie się na połów drobnych (czytaj niewymiarowych) ryb, które generalnie zajmują inne stanowiska w rzece, niż ryby dorodne. Zawody, zawodom nie równe.
Pozdrawiam
Robert
|