|
Może na początek o łowiskach specjalnych. Tutaj nie mogę się z Tobą zgodzić. Na Sanie czy Dunajcu masz szansę spotkania się z dużym pstrągiem czy lipieniem. Jadąc tam nie nastawiasz się na małe ryby (zawodnicze), tak jedzie się połowić czterdziestaki i większe. I okazuje się, że można. Prawdą jest, że to kosztuje ale uwierz, że warto.
Nie chcę Cię w żaden sposób zniechęcać, ale proszę abyś zaczął patrzeć na muszkarstwo trochę inaczej. Staraj się poznać te często niedocenione zagadnienia tej metody i jej otoczenia. Nie namawiam Cię na chodzenie na bezrybne i trudne odcinki rzek P&L. Korzystaj z tych, a których jest ryba. Pielęgnuj i popieraj (czytaj: włącz się) do ochrony wód i propagowania zasady "złów i wypuść", haków bezzadziorowych (wcale ryby nie spadają z nich częściej niż z innych) i ucz się na tych odcinkach łowienia, holu, poszukiwania ryb (świadomego). A potem, kiedy poczujesz się na siłach poświęć jeden dzień na takie zapomniane lub omijane łowisko. Rozpracujesz je i może okazać się, że kryje w swoich odmętach ładne lipienie, przez nikogo nie niepokojone od dłuższego czasu. Tego Ci życzę oraz wytrwałości i głody wiedzy. Czytanie też często jest pasjonujące.
Pozdrawiam i zapraszam nad nasz Bóbr lub do kontaktu z nami na grodzkie.pl.
|