|
Są szkoły muchowe, kursy lub inne formy kształcenia. Warto poświęcić te kilka stówek na to, aby zobaczyć i
nauczyć się rzucać, podawać muchę lub posługiwać się muchówką w trudnych warunkach.
Zapewne taki krok ułatwi pościg za wspomnianym mistrzem czy starym wygą - jak zwał, tak
zwał.
Sam pisałeś, że aby nabrać doświadczenia trzeba go w pewnym sensie "wypracować". W różnych warunkach, nie
tylko pogodowych ale i wodnych.
Niestety młodym wędkarzom muchowym nie będzie to już dane. Ówczesne recepty na "poprawę" naszych wód
P.i L. niestety im tego nie ułatwiają. Chyba, że 40 wyjść (tzw. ograniczenie presji) na wodę w sezonie muchowym
(na wodzie górskiej zaznaczam !!!), jest w stanie ich czegoś nauczyć. Mając tak niewiele wejść każdy wędkarz
korzysta z wody która (teoretycznie) daje mu szansę na złowienie ryby. Omija więc inne "trudne" wody, które
wymagają zdecydowanie więcej oraz uczą DUŻO (!!!) więcej.
Tak modne ostatnio łowiska specjalne (nastawione na dochód), nie są niestety dobrą szkołą dla mistrzów. O ich
dostępności (taniości) nie wspomnę.
Zawody ???? Są (były) w pewnym sensie dobrą szkołą, choć nie jest to szkoła na poziomie "jak dawniej" (dlatego
pisałem o modzie).
Pozdrawiam.
|