|
Dzeki za potwierdzenie moich mysli - nie chcialem tego pisac przy pierwszym poscie, ale jezeli juz doszlismy do tego etapu............
.....wszystko musi byc precyzyjnie okreslone, opisane, wyrysowane, ukazane itp,itd !
Moi drodzy, to jest nasza mentalnosc, nasza polska i to jestesmy my Polacy i dlatego nasz kraj jest taki, jaki jest.....................
Od pewnego czasu mam do czynienia zawodowo i wedkarsko z Rosja - rodacy, oni (Rosjanie) przebijaja nas o kilka stopni w dociekliwosci i pomyslowosci w tym, jak mozna - poprawniej, jak wrecz NALEZY ominac przepis, zeby nie popasc w kolizje z prawem, a jezeli to tylko "ciut, ciut".
Dziwne jest, jezdzac po swiecie, obserwuje, ze czym dalej na wschod ty bardzej pomyslowi sa ludzie w tym "prawnym obchodzeniu przepisow" - wszystko zaczyna sie od granicy Austriacko- Czeskiej/Slowackiej.
Z tresci mojego postu nie trudno sie domyslec, ze nie mieszkam w Polsce i chcac nie chcac przesiaknalem juz tym" innym" podejsciem do przepisow/prawa.
Koledzy zapewniam was, ze w tzw. Europie Zachodniej nikt by sie nad takim problemem na sekunde nie zastanawial, bo jest tu wszystko jasno okreslone "dlugosc przyponu nie moze..........
Tak właśnie wielu myśli że Polak to kombinator - jak podał jeden kolega skoro na jakiejś angielskiej wodzie dziś dopuszczona metoda sucha mucha - to jest to jasny przekaz a u nas trzeba napisać "Przypon nie może być dłuższy niż dwie długości wędki (zakaz połowu metodą żyłkową)" 2 w jednym bez podania co to znaczy jedno z nich - to jest jasny przekaz ? Najlepiej przyjmować wszystko co kto napisze i się nie odzywać. Długo jeszcze będziemy mieli tak dużo niejasności skoro nie szukamy dobrego rozwiązania ( najlepiej nazwać kogoś pieniaczem lub durną dyskusją - tak wygodnie) to samo narzekanie że ryb niema i wszyscy No kill a zdjęć z trofeami w necie w ch.......
|