|
Wydaje mi się, że chodzi tu o jeszcze inną osobę. Z tego, co napisałeś, to ów Rafał
Cissowski jest osobą czynną zawodowo, a mało prawdopodobne, żeby prowadził sklep
wędkarski od początku 50.lat XX wieku, bo teraz musiałby mieć około 90 lat?!
Poza tym, to w kręgu mojego zainteresowania są łowcy łososiowatych, którzy wędkowali w
latach 1945-1980 na terenie Pomorza Wschodniego (na wschód od Dolnej Wisły i na północ
od Bugo-Narwii).
Ostatnio rozmawiałem z p. Madalińskim, który ma 88 lat. Jednak nie należy on do (niestety) do
łowców wschodniopomorskich.
Antoni Włodzimierz Madaliński
Urodził się 18 listopada 1925 roku w Płocku. Wczesne dzieciństwo spędził w Sochaczewce,
gdzie jego ojciec był dyrektorem w miejscowej fabryce papieru. Później zamieszkał w
posiadłości Dawidy k/Warszawy. Wykształcenie powszechne zdobył w domu rodzinnym,
uczony przez zatrudnioną nauczycielkę. Naukę gimnazjalną rozpoczął w Częstochowie, ale
przerwał ją wybuch wojny. W 1940 roku, wraz z rodzicami, przeprowadził się do Włoch. Był
żołnierzem AK, walczył pod pseudonim „Profesor”. W 1952 roku ukończył chemię na
Uniwersytecie Warszawskim. W 1952 roku poznał Jana Szlapina, technika dentystycznego,
który wprowadził go w tajniki muchowania. Ich kolegami byli Kazimierz Kowalski, restaurator
i kierownik sklepu wędkarskiego przy ul. KRN w Warszawie. Jeździli w Bieszczady,
najczęściej na połączenie Wetlinki z Solinką i nad Dunajec. Łowili też klenie w Świdrze. A. W.
Madaliński miał domek kampingowy nad Zalewem Zegrzyńskim i tam odwiedzali go Marian
Paruzel i Jacek Brodowski, dwaj znani łowcy łososiowatych. Dzięki ich opowieściom zetknął
się z legendą o Pasłęce. Będąc na Mazurach nie mógł jednak zdobyć zezwolenia na
wędkowanie w Pasłęce, co zniechęciło go w ogóle do łowienia w miejscowych wodach.
Wolał muchowanie w górach na południu Polski.
|