|
Panie Piotrze...Do pana i pańskiej pracy na rzecz wędkarstwa muchowego miałem zawsze respekt i poważanie.Nie jest to łatwa zapewne "misja"do spełnienia jaka przed panem stoi zwłaszcza pośród wędkarzy jakimi są nasi rodacy.Te "wolne kroki",jakimi obecnie porusza się rzeka nasze pokolenie może już nie doświadczyć.Tempo degradacji poniżej Os-u jest zdecydowanie szybsze.Odnosze wrażenie,że San płynie do mostu w Lesku ,a dalej już tylko wspomnienia.Słoiki po robakach,widełki z gałęzi,żyłki przywiązane do gałęzi z hakiem na "rasówe",miejscowi wędkarze wchodzący po zmroku do wody z sześcioma zadziorami twierdzącymi,że nie ma ryb,a te które pan wrzuca dostają automatycznie po głowie,strażników ani widu ani słychu.Bolą te zmiany.Przywołując szerszy odcinek zakazu zabijania ryb patrze szerszym horyzontem w przyszłość.Bagaż wspomnień i doświadczeń nie pozwala mi się nasycić tą drobnostką fly fishingu jaki jest obecnie na Sanie.Odcinek specjalny to nie San,lecz jego najlepszy fragment i tam zawsze były ryby,zatem nie przynosi według mnie aż takiej chwały.Sztuką zadbać o to,o co kiedyś sama przyroda się troszczyła,a człowiek depcząc zadeptał.Ceniony będzie ten,który zdoła przywrócić do normalności i świetności tę piękną rzeke...z poważaniem
|