|
Tałer,
A w którym miejscu ja generalizuję, że troć i pstrąg powinny być rozpatrywane oddzielnie? Wciskasz mi coś, czego nie napisałem, że chciałbym, parafracując ciebie, aby "te formy ekologiczne były rozpatrywane odzienie"... Nie dośpiewuj pieśni, której nawet nie nuciłem...
Napisałem tylko i aż o oddzielnym traktowaniu troci wędrownej i pstrąga potokowego w gospodarczym (czytaj rybackim) oraz wędkarskim aspekcie...
Fakt, że Angol ma w słowniku "seatrout", nie znaczy, że Zenek do Jaguni miałby mówić od jutra przez telefon: - "Kochanie, złowiłem przed chwilą pstrąga morskiego." (tylko jeszcze nie byłoby do końca wiadomo, czy troć czy tęczaka). Po co tworzyć taki burdel pojęciowy i chaos w "kompatybilności wstecznej" jaśnie oświecony wykształciuchu? Czy nie umiesz przełączyć trybu mózgu z niemieckiego, angielskiego i łacińskiego - na prosty tryb praktyczny dla języka polskiego?
Wyraz "sea" jest jednak krótszy niż "morski", chyba, że skrócimy i powiemy morpstrąg Albo lepiej: morąg, jezioroąg i rzekorąg... będzie po zachodniemu, po naukowemu i wszyscy będą umierać ze śmiechu....
Audycja w radiu: - "Rybacy z Jastarni mogą pochwalić się obfitym połowem morągów, których nie złowili koło Morąga, tylko w Bałtyku. Natomiast na wschód od Morąga, jest siedlisko innego pstrąga, a mianowicie jeziorąga, tuż obok rzekorąga, którego możemy spotkać w Smródka river pod nawisami trisów, zwanych dawniej olchą czarną... w czasach gdy jeszcze dzicy Polacy na chleb mówili bep, a na morąga - troć..."
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|