|
Synek pisał bezpośrednio do Zina, a Ty nie rozumiesz chyba co czytasz.
Problemu nie spłycam, ale go nie tworzę tam gdzie go nie ma. Szczególnie upierdliwego problemu językowego... Praktyczne i powszechnie stosowane w Polsce nazwy troć i pstrąg, nikomu chyba nie przeszkadzają zajmować się ekologią gatunku... od dziecka widzę prosty zapis Leuciscus leuciscus, albo L. cephalus czy inny L. idus, a tam widzę, powtarzam od dziecka: Salmo trutta dla każdej jeziorowej, morskiej czy rzecznej "trotki", a dalej widzę morpha "tralalala"... czy tobie naprawdę się wydaje, przyrodniczy nuworyszu, że mnie teraz uświadamiasz???
Gorzej, jeśli ekologia gatunku chce rządzić praktyką dnia codziennego... morąg, rzerąg i jeziorąg... tak może się skończyć zabawa teletubisiów w naukę...
To tak jakby górnikowi w KGHM kazać mówić "nieokruszcowane skały osadowe cechsztynu" - kiedy on mówi krótko, że "wpie...ił się w kamień", albo "w rudę". Wszyscy wiedzą o co biega... a mówienie "kamień" i "ruda" w rozmowach z górnikami nie przeszkadza zajmować się naukowo np. prof. Piestrzyńskiemu z AGH minerałami kruszcowymi...
Daj mi spokój "oświecony" człowieku... jeszcze mówisz mi, że mi wybaczasz, bo nie jestem "wykształciuchem"... a co, ty nim jesteś?? Wiesz jakie pochodzenie i znaczenie ma to słowo?? Chcąc mi pocisnąć na siłę, tylko się ośmieszasz... teraz jest już (zmiana frontu jak u baby) atlas owadów na smartfony, a zaraz będzie jeszcze coś innego, no i weź gadaj z takim...
Zamiast do sedna - rozmywanie... i tak w kółko... papa Tałer, pa pa... dramat w trzech aktach... pamiętaj, teraz już czas na wycieczkę osobistą
|