Odp: Rzeź na Białym Dunajcu przez zawodników
: : nadesłane przez
Andrzej Sabała (postów: 318) dnia 2013-06-12 13:08:59 z *.internetdsl.tpnet.pl
Krzysztof
Miałem juz nie pisać w tym wątku ale coś muszę sprostować.
First of all ; nikogo ani niczego nie ignoruję , Krzysztof .
1 Nie zamierzałem i nie drwię z wypowiedzi Artura , gdyż cenię Jego zaangażowanie i z wieloma Jego przemyśleniami się zgadzam , bloga czytam and so on....
Przepraszam oczywiście jeśli nieopatrznie kogoś uraziłem - nie miałem tej intencji.
Zagzdzam sie tez ze praca organiczna u podstaw jest bardzo ważna - bo na tym polega wychowanie .
I jest konieczna przez całe zycie . Od dzieciństwa .
Jak mawiał pewien klasyk - taka oczywista oczywistość
natomiast ja piszę o zupełnie innym problemie .
Nie podoba mi sie nazywanie kogoś złodziejem jelsi w zgodzie z przepisami zabrał z łowiska dużą rybe .
Jesli chcemy wyeliminować takie zjawisko to generalizowanie na zasadzie - wyrybili Skawę to teraz ...
nie ma najmniejszego sensu - bo jest to szkodliwe uogólnianie dotyczącej pewnej grupy lokalnej wędkarzy .
Podobnie jest w przypadku zawodników .
Budowanie ocen na stereotypach - sam to oceń Krzysztof.
Problem wg mnie lezy w skuteczności działań ;
Praca ala Judym przynosi efekty w szerszej skali i skali spóleczenstwa ale to ...neverending story ...
Wędkarze to wąska grupa społeczna - ani lepsi ani gorsi .
Ja pisze tylko w kwestii wyeliminowanie prostego zjawiska - jak rozumiem tego ze duze ryby lądują na patelni.
- pomijam na czyjej patelni ; zawodników czy nie ...
Trzeba zmienić przepisy na poziomach zarządzania wodami bo to jest dużo bardziej skuteczne w krótkiej perspektywie czasowej niz edukacja społeczna rozciągnięta na lata .
Taka prosta konstatacja .
A wychowaniu obywatelskim to można oczywiście książki pisać - tak bez złych intencji