|
Andrzeju,
Zakreślanie i propagowanie pewnych standardów zachowań, np. umiaru w czarpaniu zasobów, oczywiście nie powinno być czymś, co miałby zastąpić gospodarkę wędkarską, ale obok niej, jest jak najbardziej wskazane.
O ile oczywiście chcemy mieć środowisko muszkarzy, a nie osób wyłacznie za muszkarzy przebranych. Kasa tak. Rrozwój gospodarczy tak. Proste i jasne zasady na łowiskach - tak. Ale nie tylko, i nie zamiast kultury, bo inaczej to się na nas zemści.
Społeczeństwo musi znać racjonalne uzasadnienia i moralne podstawy obowiązującego prawa. Inaczej wątpliwości prędzej czy później doprowadzą do jego erozji. Co z tego, że w zachodniej Europie, Islam żyje według liberalnego snu europejskich elit, skoro masy wyznawców rej religii czeka z utęsknieniem na przesilenie demoraficzne i zmianę tego liberalnego snu na swój własny, bynajmniej już nie nieliberalny...
Przekonania ludzi, ich wiara, wartości i kultura prędzej czy później wpływają na prawo. Nie zapominajmy o tym, co ludziom buzuje pod czaszką, bo to są potężne siły sprawcze, z którymi lepiej się komunikować, niż nagle płakać nad rozlanym mlekiem.
Same wybory nowego Zarządu NS, wynikają właśnie z tego, jak formowała była kultura w latach poprzednich. Nie drwij sobie więc z "syzyfowej pracy" Artura! Ona jest syzofowa w porównaniu do szybkich efektów (vide: twój przykład z Wisły). Ale te szybkie efekty w postaci mądrych decyji określonych ludzi, była poprzedzona mozolną pracą mamy i taty, rodziny, sąsiadów, książek, teatrów, ulicy... mozolnej pracy w ukształtowaniu wartości danej osoby.
Masz rację, że lepiej wprowadzć przepis. Ale nie ignoruj proszę pracy organicznej nad kształtem kultury, która obradza np. mądrymi decyzjami gospodarczymi.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|