|
dipper, to w ogóle nie chodzi o żadne „upieranie się przy swoim” czy też nie, czasy były na tyle inne, że trudno by było cokolwiek porównywać, ale w Lesku było kilka domów gdzie na ścianach wisiały trofea tzn. odpowiednio spreparowane połówki skór niektórych z tych ryb, część z tego widziałem. O ile pamięć mnie nie myli to największa miała jakieś 73-75 cm, a takich dobrze powyżej 60-siątki bywało tam całkiem sporo, w rodzaju „dwie ściany pełne ryb”.
Trudno określić jak te ryby złowiono, różnie się o tym słyszało, pewnie część najzwyczajniej skłusowano, ale były i całkiem wiarygodne w stylu; „68 cm na suchą”
Pamiętajmy też, że jednak w tamtych czasach wcale się nagminnie olbrzymów nie łowiło, a raczej wręcz odwrotnie bywało, a ryba choćby w okolicach 50 była rzadkim okazem.
|