|
(...)
To nie pier..... Krzysiu, jeśli chcesz pomagać, to rób tyle ile możesz, ale nie pouczaj innych jak mają podchodzić do swojej wędkarskiej pasji.
pozdrawiam serdecznie
jp
A Ty Jacku nigdy publicznie nie pouczałeś ludzi, że trzeba zrobić pospolite ruszenie na koła PZW, na łowiska i pomagać? Dlaczego pouczałeś???
Otóż ja nie pier.... tylko dzielę się bardzo ważnym życiowym doświadczeniem, o którym wielu ludzi z Twojego pokolenia nie wspomniało ani, ani... a przez to działactwo z gołą dupą, suma moich działań jakie wykonałem na rzecz swoich rzek, w stosunku do tych niewykonanych działań jakie mógłbym wykonać, gdybym się powstrzymał od aktywności społecznej w czasie początków swojego rozwoju zawodowego jest taka, że generalnie tracę na tym ja, związek wędkarski i ryby.
Mam kolegów, którzy teraz studiują i bawią się właśnie w takie działactwo jak ja kiedyś. Źle to się dla nich skończy, bo zamiast się rozeznać w branży w której się uczą, by później mieć moc do działania (wydajna, dobrze płatna praca, która nie zajmuje człowiekowi całego dnia, tygodnia i życia), teraz odcinają pąki kwiatów, które jeszcze nie stały się owocami, przez co wielu z nich latami nie będzie mogło znaleźć żadnego czasu nie tylko dla swojej rzeki, ale również dla swojej przyszłej rodziny...
To jest debilizm, ale wynika to z faktu, żeby ktoś w tej chwili przyszedł i pomógł coś zrobić... pod nieustającym szantażem moralnym, jakiego było wiele tu i tam na różnych forach... a później syf, emigracja z dzieckiem na plecach i z psem na głowie.
Dlatego Arturowi mówię: działaj jeśli chcesz coś zmienić, ale tylko wtedy jak Cię na to stać. Działania społeczne to luksus ludzi już ustawionych życiowo, a nie młodych głupków, którzy nie dzwonią nawet do firm, ile będą zarabiać po danej specjalizacji. Studiują na pałę kierunki jakie popadnie, a później kierat, dyspozycyjność i 3000 zł do rączki z pocałowaniem stóp szefa za "taaaką kasę"... tak, że wystarcza na rachunki i jednego Robinsona raz na 5 lat... oraz dwie - trzy akcje zarybieniowo - chuj wie jakie... a jak żonka pracuje, to się uzbiera na Orvisa od biedy...
Takich co działali zbyt wcześnie dla dobra planety i kraju było wielu... teraz dołączyli do grona wyłączonych z działań społecznych na całe lata i żyją sobie na zachodzie z rodzinami łowiąc w wodach tamtejszych klubów. Korzyść społeczna dla Polski jak jasna cholera....
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Krzychu, moje namawianie zawsze opierało się na słowach weźmy się i zróbmy, a jeśli nie mogę w czymś pomagać, to staram się nie wchodzić ludziom w paradę.
pozdrawiam serdecznie
jp
|