|
Na razie piszę o działaniu ( raczej braku działania ) zarządu okręgu, o tym i tylko o tym.
PZW w wydaniu Gdańsk, to lustrzane odbicie PZPN.
Wszyscy dostrzegają problem polskiej piłki, kibice, dziennikarze, politycy nawet Pani Jasińska w ogonku do mięsnego, wszyscy za wyjątkiem PZPN.
Wszyscy też dostrzegają problem P&L za wyjątkiem Zarządu Okręgu Gdańskiego.
Po co nam taka struktura, opłacana z naszych składek, skoro należy toczyć z nią wieloletnią batalie w oczywistej sprawie, tak jak miało to miejsce z podniesieniem wymiaru ochronnego do 35 cm dla lipienia Redy.
Nie dość, że sami nie byli w stanie dostrzec problemu, wykonać własnych analiz, adekwatnie zareagować we właściwym czasie, to jeszcze w swojej urzędniczej bucie zafundowali Kolegom z Klubu Lipień krzyżowa drogę do celu.
Wobec takiego betonu, najzagorzalsi z czasem wymiękają, zniechęcają się i zaprzestają kreowania inicjatyw oddolnych, które tak po prawdzie w ogóle nie powinny mieć miejsca bo Zarząd Okręgu jako organ decyzyjny sam powinien być inicjatorem stosownych zmian.
I teraz powtórzę za Laskowikiem
tak to jest …
Tak to jest jeśli, jeśli podstawowym zajęciem związkowych dziadków jest zajmowanie się sportem i w ten gwizdek idzie cała para
Na pozostałe sprawy nie starcza rozumu, pieniędzy i chęci ...
|