|
Zdziwił byś się co nieraz wyczyniają przyjezdni.
Wiele razu pytając mnie o przepisy,wymiary i inne duperele od razu zadawali pytanie ile kosztuje "kara" za złamanie jakiegoś przepisu.
Tu dobrze napisałeś-"ich na to stać" więc w razie czegoś zapłacą.Co to dla nich np 100 czy 200PLN.
Ostatnie wakacje.Stoję za wieczornym pstrągiem,poniżej mnie 3 przyjezdnych.Bierze sam drób,więc każdy się bawi(prawdę mówiąc nie ma czym).nagle rójka chrusta.Pokazują się większe-te spod kamieni i zielska,które pokazują się tylko o świcie i po zachodzie słońca.Łowię kilka do i powyżej 30cm.Poniżej mnie "przyjezdny"wyciąga coś większego(po walce widzę że pstrąg) woła żonę która obserwuje z brzegu połowy i zanosi jej tę rybę.Nie wraca ona do wody-choć pewien jestem że krótka,podobnie jak i żona.
Nie pisz mi bzdur o tym na co stać przyjezdnych bo mam z nimi większe doświadczenie.
Nie piszę tu oczywiście o wszystkich.
Są wśród nich i poważni i rozsądni ale po całodniowym(czytaj zerowym) łowieniu czasami trzeba przed żonką się jakoś wykazać.
Pozdr.
|