|
Ktoś wspomniał o warunkach i "cenach" w USA. raz, że kraj o zaludnieniu 10x mniejszym od Polski, a tereny "łowieckie" mają zaludnienie poniżej 5 osób na km. kw., na ogromnych obszarach, wielkości kilku Polsk, a do tego US Department of Agrticulture w każdym z regionów dysponuje budżetem wielomiliardowym ( w USD), więc może te symboliczne orzeszki ziemne od wędkarzy zbierać ... i "jest tanio" ...
W Irlandii, w której jest 4,5 mln mieszkańców na powierzchni 5 razy mniejszej od Polski, z czego ponad 2 mln mieszka w Dublinie i zajmuje się 'mieszczaństwem", w kraju z "morzem dookoła" i wieloma wielkimi jeziorami (128 000 ha) i 74 000 km rzek i potoków, PKB na głowe mieszkańca wielokrotnie większym niż w Polsce mozna sobie inwestować ...
W 2011 roku, po kilkuletnich redukcjach związanych z kryzysową sytuacją w kraju, budżet Inland Fisheries Ireland wynosi w 2011 roku prawie 30 mln Euro. Do tego dochodzą kwoty z licencji od wędkarzy, oraz kwoty na zagospodarowanie zbierane z pozwoleń, dodatkowych w stosunku do licencji.
Niby niewiele trzeba zapłacić, ale pieniędzy na zagospodarowanie jest sporo.
Jeśli piszę o "nieuczciwości", to w znaczeniu demagogicznych prób porównywania "gruszek z jabłkami"...
A tak przy okazji to brakowało mi tylko odwołania do strony internetowej z ofertą zorganziowania wycieczki wędkarskiej w tym "tanim kraju".
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|