|
1. Zmienić świadomość ludzi - to chyba ponad nasze siły. Nadzieje ze będą mili i jak neandertalczyki zdecydują się by wyginąć jest chyba przedwczesne. A młodzi, co po wieku łowionych kłusowników widać, nie wiele są lepsi...
2. Odejść do wędkarstwa jako sportu masowego, czegoś co każdemu się należy, ale to powrót do p1...
3. Kilka butelek - to jest też bardzo ważne, bo budzi właśnie skojarzenia z wędkarzami jako pijanymi mordami z sinymi nosami, plus - pełna przejrzystość, masz móc mieć możliwość przez net sprawdzić ile prezes wydał na mineralną H2O i dlaczego...
4. Zawody służą głównie PRZYJEMNOŚCI STARTUJĄCYCH, nie ma po co dorabiac do tego ideologii. Jak dla przyjemności jadę pościgać się z kumplami LandRoverami po piaskowni, to nikt mi za to ani na to nie płaci, chyba że okleję sobie auto logiem firmy X...
Reklama, promocja etc - pewnie, ale to nie powinno być darmowe. Szukać skutecznie sponsorów.
5. Zobacz w jakiej sytuacji są juniorzy, później wrócimy do tematu, czy kogokolwiek po za ludźmi już przekonanymi, można zachęcić do wędkarstwa dzięki zawodom. Integracja etc - super, ale na to kasa powinna iść od uczestników i sponsorów.
6. Są elementami naszej tradycji... A to ciekawe... Umknęły mi opisy zawodów u Rozwadowskiego... Chyba, że tradycja zaczyna się 60 lat temu, to jest to taka sama tradycja jak pochody 1majowe
7. I zwinąć się musi, dotychczasowy model "Ludu-nad wodę" i wędkarstwa jako sportu dla mas jest nie do udźwignięcia dla naszych łowisk. Zdecydowanie lepszym modelem niż 600 tyś ludków płacących 150pln jest 60 tysięcy płacących półtora tysia.
8. Są imprezy towarzyskie, choćby Puchar Głowatki, gdzie startujący muszą wysupłać kasę sami, a wsparcie medialne, samorządowe i polityczne mają, jak nie przymierzając, reszta imprez w Małopolsce razem wzięta....
Proszę nie traktować tego jako "kolejny głos przeciw zawodom".
Wręcz przeciwnie - na większości imprez na których miałem przyjemność być jest świetna atmosfera, ciekawi ludzie etc. Jest naprawdę ok, ale nie lubię jak się do tego jakąś wielką misję dziejową z setkami lat tradycji dorabia...
Na wielu z tych imprez ludzie opłacali sobie koszta, na wielu był obecny widoczny sponsor i było coś za free - wszędzie widziałem równie zadowolone i uśmiechnięte twarze.
|