Odp: Czy ja łowię na żyłkę...?
: : nadesłane przez
venom (postów: 3582) dnia 2011-02-25 16:18:40 z *.tktelekom.pl
taaa widzisz tu jest pies pogrzebany.
Nie wypowiedzieli się zawodnicy a najlepiej Ci którzy zasiadają w zarządzie FIPS i którzy na
potrzeby zawodów tak modyfikuja regulamin by mozna było stosować "dowolnie długi
przypon".
Metoda powstała na potrzeby zawodów i zawodników i tyle, poprzez wypaczanie tradycji i
naciaganie zasad.
Pytam więc po raz kolejny gdzie w tym wszystkim jeden z podstawowych elementów zestawu
czyli linka muchowa?? (tenkara zawiera linke plecioną jedwabną analogiczną do tej jakiej
uzywano w początkach muszkarstwa)
skoro ma robic tylko za atrapę schowaną na kołowrotku głeboko pod przyponem to może nie
jest konieczna??
Skoro ona nie jest konieczna to może i kołowrotek o ruchomej szpuli nie jest potrzebny??
Wygodniej posługiwac sie małym o szpuli stałej...
Może przy okazji nie palmy głupa z "wędziskiem muchowym" bo kiepsko sie obsługuje kołorotek
ze stałą szpulą umieszczony poniżej rękojeści.
Gdzie jest granica?? (wg mnie dawno ja przekroczono)
Tak wygląda rozwój muszkarstwa??
Metoda żyłkowa z indykatorem....
Czym to sie k..... rózni od zwykłego spławikowego łowienia poza tym co wisi na końcu żyłki??
Ideologią dorabiana na potrzeby spokoju sumienia??