f l y f i s h i n g . p l 2025.09.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: AI o smaku ryb w „porównaniu” z grzybami. cd. Autor: bami. Czas 2025-09-24 19:21:43.


poprzednia wiadomosc Odp: Czy ja łowię na żyłkę...? : : nadesłane przez AKoniec (postów: 3282) dnia 2011-02-25 15:11:00 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Witam. Przeczytałem powyższe posty i włos mi się jeży pomimo, że strzygę się na 3mm. Szkoda, że nie zabrali głosu wytrawni wędkarze-zawodnicy, którzy stosują tę metodę. Nie chcę się wypowiadać, gdyż jestem "samoukiem". Zabierają głos Ci, co nie chodzą na ryby i siedzą tylko w necie-zapewne. Głupio mi, bo "przeinaczono" intencję i głos "muchowego guru" p.Adama Sikory. No cóż, jesteśmy nacją, zwłaszcza obecna młodzież, którą ktoś określił jako "dzieci neostrady", a wychowaną w myśl zasady "PRZEPISY SĄ PO TO, ABY JE ŁAMAĆ". Wszyscy jesteśmy "prawnikami", którzy w gąszczu przepisów znajdą /patrz-tylko i wyłącznie szukają/ lukę, a najlepiej masę luk.
Metoda żyłkowa-to są proste sprawy, aczkolwiek jak widać niespójne ze sobą. Należy napisać w regulaminie RAPR i przepisach sportowych PZW, że amatorsko:
1.sznur muchowy-to sznur fabryczny o dł. min. 25m, taka jest produkcja firmowa,
2.przypon, to żyłka o długości max. dwukrotnej długości wędziska,
3.Dwa haczyki, to pojedyńcze haczyki-po co podwójne kotwiczki /patrz muchy łososiowe/,
oraz, że zawodniczo na zawodach rangi okręgowej, ogólnoposkiej i światowej /aby nasi muszkarze byli nadal w czołówce światowej/ stosuje się przepisy FIPS:
1.długość przyponu dowolna,
2.łowienie treningowe-to odcinek rzeki, określona data wyznaczona przez organizatora.
Zawody kołowe są amatorskie i już.

I JUŻ. PROSTE. Żadna licencja i "wieczny" trening. Łowisz na codzień, więc łowisz amatorsko. Nie ma tłumaczenia, że "trenuję", ale nie zabieram ryb.

Dla ścisłości: łowię na żyłkę, mam licencję zawodnika, mam licencję sędziego klasy krajowej. Metoda żyłkowa nie ma nic wspólnego z szarpakiem. Jest bardzo sportowa, bardziej niż "polish nymph"-czyt. "dolna nimfa". Z uwagi na brak zwisu linki pod wędką oraz dystans od ryb, co zapewnia długość cienkiego przyponu, powoduje wyczuwanie każdego brania. Czasem łowię tą metodą, przy użyciu odległościówki dociętej do wymiaru 3,65. Nie stosuję nimf ciężarków /np. odlany ołów oklejony piaskiem-imitujący larwę chruścika/. Nie ma tu mowy o zacięciu ryby za coś innego niż pyszczek. Zestaw jest finezyjny i precyzyjnie podany. Z mojego doświadczenia wiem, że nawet wiatr nie przeszkadza. Najlepiej jak zawiewa rzeką, osiowo pod prąd. Odległość od miejsca żerowania ryb jest spora, więc rybki się nie płoszą.

Dla "wkurzeńców" od razu napiszę, iż nic nie palę, a jedynie spożyłem szklaneczkę coli z lubelskim trunkiem porzeczkowym. Ludzie!!! Dochodzimy do samych absurów. Chcecie łowienie ryb tak skodyfikować jak m.in. zapisy zdrowotne: ilość łóżek i rodzaje chorób na przyszły rok; określenie co do grosza wartości 3 meandrów Biebrzy czy Narwi, podanie ceny hektara gruntu pod Morskim Okiem lub wartość Giewontu, a może cenę rosnącej zdrowej świętokrzyskiej jodły?

Pozdrawiam wszelkiej maści muszkarzy, tych z koszykami i tych bez, tych w Simmsach i tych w gumie. Podpiszę się, a co? Artur Konieczny z Kielc.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Czy ja łowię na żyłkę...? [4] 25.02 16:18
  Odp: Czy ja łowię na żyłkę...? [3] 25.02 20:19
  Odp: Czy ja łowię na żyłkę...? [0] 25.02 20:27
  Odp: Czy ja łowię na żyłkę...? [1] 26.02 00:04
  Odp: Czy ja łowię na żyłkę...? [0] 26.02 13:03
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus