|
Mogą ... i pewnie będą ... w kolejnej epoce geologicznej ;)
A to co robicie ma sens. To jedyne co można robić, chociażby dla spokoju własnego sumienia i własnego dobrego samopoczucia.
Bo, jak kiedyś ktoś mądrze zauważył, w naszym kraju prawo z "dużymi" przestępstwami nie daje sobie rady a "małymi" się nie zajmuje. Więc co zostaje ? Chodzenie w kominiarce i "ręczne" tłumaczenie drobnym złodziejaszkom (a każdy kłusownik jest zwykłym złodziejem), że źle czynią spowodowałoby wkrótce to, iż sami stalibyśmy przed obliczem Temidy i zapewne dla "zwykłego", praworządnego obywatela nie byłaby już ona tak łaskawa.
Co pozostaje ? Uczyć dzieci od kołyski, również własnym przykładem, podstaw czyli (pomijając aspekty etyki itp. itd.) tego, że każda kradzież jest KRADZIEŻĄ. A nie tym za co ją się teraz przebiera. I tego, że ten, który kradnie jest po prostu ZŁODZIEJEM. Niewielki odsetek starszych też można nauczyć. A przynajmniej zniechęcić i sprawić, żeby poczuli się śmieszni i żałośni kłusując. A co z pozostałą większością. Pseudowędkarzy i mieszkańców nadrzecznych wiosek o mentalności karaluchów prących w określonym kierunku nic nie powstrzyma. Ani prośba ani groźba. Przykładu i tak nie pojmą a dającego go uznają za frajera. Ale to się kiedyś zmieni. Teraz cierpimy za lata komunizmu i wpojone w społeczeństwo przekonanie, że "nie moje" jest automatycznie "niczyje". To musi się kiedyś zmienić. Na tej nadziei cieniem kładzie się jedynie myśl, że poszanowanie prawa i własności w normalnych krajach wynikają nie z próżb i dawania przykładu lecz szybkich sądów, szubienic i błyskawicznych kar wymierzanych koniokradom od razu, na miejscu i bez dyskusji :))
|