f l y f i s h i n g . p l 2024.09.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Ostatnie czasopismo WW na rynku. Autor: S.R. Czas 2024-09-19 16:13:16.


poprzednia wiadomosc Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2056) dnia 2024-09-14 12:48:12 z 15.220.65.*
  Z racji mojego zawodu jestem szczególnie przywiązany do Savoir Vivre, który jest jednym z
podstawowych wyznaczników protokołu dyplomatycznego. Upominanie przeze mnie wędkarzy, że
należy przestrzegać przepisy i zasady kultury (w tym dobre obyczaje), a także okazywać rybom
szacunek (nie należy je bezmyślnie kaleczyć), doprowadziło do tego, że narobiłem sobie wielu wrogów
do końca mojego życia. Niestety duża część wędkarzy, w pogoni za łowieniem maksymalnej liczby ryb,
nie powinna w ogóle wziąć wędki do ręki (podobnie jak wielu kierowców w ogóle nie powinno
prowadzić samochodu). Z autopsji znam przypadek, że nie tak dawno w wodzie, w której była
dozwolona tylko sztuczna muszka, z prawem zabrania tylko jednego pstrąga potokowego na dzień, o
długości od 30 do 40 cm, pewien wędkarz świadomie łowił pstrągi na spinning, zabierając większą
liczbę ryb, w dodatku niezgodnie z wymiarem ochronnym. Czynił tak, bo miał "niedosyt" połowu na
innych wodach i wreszcie "mógł się spełnić".

Problem jest znacznie głębszy, ponieważ w społeczeństwie polskim panuje pogarda lub lekceważenie
prawa (co ma dłuższe korzenie historyczne). Ostatnie 8 lat dobitnie pokazały, jak daleko jest to
posunięte, także wśród osób, które z racji pełnionych funkcji, powinny respektować prawo. Nie
ukrócimy więc łamania prawa w wędkarskie, dopóki w społeczeństwie będzie opłacało się cwaniactwo,
kradzież (zwłaszcza publicznego mienia) i lekceważenie prawa oraz elementarnych zasad Savoir
Vivre.

PZW (ani inne towarzystwa) nic nie zmienią w tym względzie, ponieważ są częścią tego systemu
społecznego. Najlepszym przykładem jest wspomniana metoda żyłkowa. Jest traktowana jako metoda
muchowa, choć w rzeczywistości jest elementarnym zaprzeczeniem definicji metody muchowej (siłą
nośną jest sznur, a nie przynęta). Dążenie dużej grupy wędkarzy, w tym zawodników i decydentów we
władzach, doprowadziło do uznania metody żyłkowej jako muchowej, choć powinna być traktowana
jako spinningowa. Pogoń za łowieniem maksymalnej liczby ryb doprowadziło do zaniku trzeźwego
umysłu u tych wędkarzy.



  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 14:20
 
Z całą wypowiedzią Pana Stanisława zgadzam się w całej rozciągłości ale poniższe to już w zasadzie czysta esencja:

Niestety duża część wędkarzy, w pogoni za łowieniem maksymalnej liczby ryb,
nie powinna w ogóle wziąć wędki do ręki (podobnie jak wielu kierowców w ogóle nie powinno
prowadzić samochodu).


Jeżeli jest to nagminny proceder nic nie stoi na przeszkodzie by w
miesiącach okresu ochronnego troci wprowadzić ograniczenie
całkowitej długości muchy do np. 20 mm tak by można było łowić
normalnie lipienie a w znanych miejscach koncentracji troci
wprowadzić odcinki ochronne. Myślę że to pół dnia roboty, potrzeba
tylko chęci.


Na wodach PZW nic nie jest proste i nic nie trwa pół dnia... Z pozoru banalnie prosta rzecz jaką wydaje się być modyfikacja przepisów na konkretnej rzece z uwagi na jesienną muszkarską patologię okazała się przeprawą trwającą ok. 2 lata, a i tak uzyskany sukces okazał się tylko szczątkowy.
Modyfikowanie przepisów na zasadzie opisywania wielkości muchy, lub klasy sprzętu muchowego nic nie da bo po pierwsze strażnicy SSR to większości spinningiści bez pojęcia o metodzie muchowej, a dwa, że cwaniaki zaraz zamalowaliby na kijach klasy np. #8 opis i dopisali, że to kij #5. Strażnik nad rzeką nie udowodni kombinatorowi, że kłamie.
Mając na uwadze powyższe lobbowaliśmy nad wprowadzeniem całkowitego zakazu połowu ryb w okresie ochronnym troci na odcinku kilkunastu km od pierwszej zapory gdzie kumulują się ryby aż do ujścia. Tak jak napisałem sukces jest niewielki bo udało się przepchnać jedynie zakaz na odcinku 500 m od zapory do pierwszego mostu poniżej, a to i tak w ciężkich bólach (całkowita niemoc sprawcza w lokalnym okręgu PZW). Dopiero gdy tupnął nogą pewien znany niegdyś trociarz i były prezes okręgu nagle okazało się, że można cokolwiek zrobić. Gdyby nie to prawdopodobnie sytuacja nadal wyglądałaby tak jak wcześniej... W tym roku jesienią jak tylko zobaczę jakiegoś muszkarza na tym krótkim odcinku od razu biorę w dłoń telefon i dzwonię na SSR.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus