|  | Panie Jerzy zacznę od tego, że przekonał mnie Pan swoją wiarą do tego, żeby kupić linkę DT, bo nie
 merytoryczną stroną postu, w którym zwyczajnie zabrakło odpowiedzi na kluczowe pytania.
 Obiecuję, że spróbuję jeszcze raz z DT, może nauczę się nią rzucać odpowiednio daleko.
 Widocznie tego nie umiem, żałuje też, że nie miałem okazji obserwować tych co potrafią i
 praktykują. Za rok postaram się opowiedzieć o moich doświadczeniach.
 Oczywiście jestem rozczarowany, że nie odpowiedział Pan wprost dlaczego linka DT bije na głowę
 w długości rzutu linkę WF. Bo z Pana wypowiedzi cennej, ale niestety nie na temat, dowiedziałem
 się, że DT ma wiele zalet, można daleko rzucać, że jest uniwersalna, przyjemniejsza w
 odczuciach, pozwala na lepszą kontrolę, jest też próba porównania niektórych linek WF do DT, ale
 na postawione pytanie wynikające z Pana stwierdzenia nie dostałem odpowiedzi. Dowiedziałem
 się owszem o komercjalizacji rynku, o doniesieniach historycznych, choć np nie wiem jaka to była
 wędka DH czy SH i jakiej długości. Bo jeśli SH to faktycznie imponujące, mistrzowskie, a jeśli DH
 to już bardziej w kategorii interesujące…  a skoro łososie to domyślam się że DH. Ale oczywiście
 tak opisany przypadek, bez podania rodzaju wędki skutecznie wywołuje efekt ŁAŁ – u
 niektórych…
 No i drugie pytanie także nie doczekało się odpowiedzi, jaką linkę wybrałby Pan na łowisko
 wymagające dystansowego, długiego rzucania – tak realnie?
 Szkoda, bo napisałem wprost, że skupiam się na bardzo konkretnym aspekcie w odniesieniu do
 tego co Pan podał, czyli do długości rzutu, a formując swoją wypowiedź skutecznie rozmył Pan
 główną tezę i nie ma czego porównywać. Dla mnie związek frazeologiczny „Bije na głowę w
 długości rzutu” oznacza, że jest naprawdę znacznie lepsza, czyli np. wprawny wędkarz którzy
 rzuca WF na powiedzmy 35m, linką DT rzuci, no, co najmniej te 10m dalej. A nie tyle samo. Bo to
 oznaczałoby jedynie, że się da rzucić na podobną odległość obiema rodzajami linek, a nie że bije
 na głowę.
 Mam też zastrzeżenie do słowa „podsumowanie” - odnoszę  wrażanie, że to co napisałem nie
 zostało podsumowane przez Pana, lecz miejscami zostało zmanipulowane, zatem nie odmówię
 sobie sprostowania, bo to jednak wypowiedzi, pod którymi się podpisuję:
 Moje nastawienie wynika nie z braku porównania, tylko właśnie z dokonanego porównania, które
 miało miejsce przed laty  – od tego zacząłem dyskusję, że kiedyś używałem linek DT,
 przetestowałem i mając porównanie z WF uznałem, że są one mniej przydatne w bardzo szerokiej
 gamie przypadków. Dlatego też dałem przykłady skrajne, które ilustrują w jak różnorodnych
 sytuacjach DT przegrywa z WF.
 Pominął Pan też fakt, że oprócz skrajnych przypadków dałem także przykład bardzo typowy z
 pstrągami łowionymi blisko  i płochliwym kleniem wychodzącym daleko. Zatem jest to zwyczajna
 sytuacja, z którą, jak sądzę bardzo wielu wędkarzy się spotyka na polskich wodach. Zatem nie
 przeoczyłem  jak Pan to ujął „zwykłego” łowienia.
 Podtrzymuję, że wyrwał Pan z kontekstu zadnie w artykule o linkach, ponieważ przytłaczająca
 większość artykułu dotyczyła linek WF, tymczasem Pan wyciąga jedno zdanie, które nie  znalazło
 żadnego uzasadnienia merytorycznego w tymże tekście, żadnego rozwinięcia. Nie chcę teraz
 dyskredytować autora artykułu o linkach, ale tak rzucony frazes to bardziej figura retoryczna,
 wprowadzająca odrobinę magii niedostępnej dla maluczkich - i tak ujęte wtrącenie nie ma dla mnie
 wielki wartości merytorycznej. Gdyby miało, to uważam że rozwinięcie tak bardzo istotnej myśli,
 powinno się w tymże tekście znaleźć. Pan tymczasem wyciągnął to jedno zdanie, jakby było
 reprezentacją tekstu, a pominął cały ciężar przekazu artykułu, który był skupiony na linkach WF.
 Dlatego uważam to za manipulację. I, co jeszcze raz podkreślam, ten sam autor dając przykład
 dalekiego rzucania wskazał na linkę WF – jak dla  mnie nie ma tu konsekwencji. A może raczej
 jest – w promowaniu linek WF w tym artykule…
 Kolejna rzecz, absolutnie nie dyskredytuję zawodników rzutowych i nie zarzucam im, że są
 rzutowcami, natomiast dostrzegam różnicę między warunkami z boiska, a znad rzeki. Zachęcam
 do wykorzystywania tych aspektów wędkarstwa rzutowego, które niosą wartość dla wędkarza w
 warunkach naturalnych, ale nie zachęcam do korzystania z tego co w warunkach naturalnych jest
 nierealne. Ja, przytaczając opinie mistrzów fly castingu, nie łapię pojedynczego zdania będącego
 zaprzeczeniem ich całej reszty wypowiedzi – jak Pan tego dokonał, tylko wskazuję, że  dzięki
 swoim umiejętnościom wygrywają zawody technikami i sprzętem niestandardowym, co nie znaczy,
 że taka umiejętność znajdzie praktyczne zastosowanie w wędkarstwie. Mało tego przytaczam
 wypowiedź mistrza, który dokładnie potwierdza tę tezę. A zwracając się do Pana o opinie,
 poprosiłem, że zależy mi na argumentach do zastosowań realnych - wędkarskich. Co sam
 uczyniłem.
 Mam też taką sugestię, że jednak świat idzie naprzód, nauka pozwala pewne sprawy
 obiektywizować i powoływanie się na doniesienia sprzed ponad 100lat choć ine=teresująace
 poznawczo, mniej mnie przekonują - niż współczesne opracowania np.: The Mechanics of
 Flycasting: The Flyline Graig A. Spolek, Portland, State University, bodaj z 1986 roku – jest to
 bardziej obiektywne, a co ciekawe dotyczy w sporej części linki …DT, zachęcam do przeczytania,
 choć nie specjalnie znajduje się tam coś o „pchaniu linki”… To jedno z najlepszych opracowań
 fizyki rzutu.
 Podsumowując, jeśli lubi Pan łowić na DT i chce Pan to argumentować, że są to dla Pana dobre
 przyjazne, uniwersalne, ekonomiczne narzędzia, to chętnie poczytam i nie specjalnie będę
 polemizował Pana wybór, Pana odczucia - sam lubię łowić na wędki szklane, choć rzucają nie tak
 wydajnie jak węglowe, lecz maja inne zalety, z których korzystam. Natomiast podpisując się pod
 stwierdzeniem, że DT bije na głowę WFkę w długości rzutu dobrze byłoby to potwierdzić jakimiś
 faktami. Szkoda, że ich Pan nie zaprezentował.
 No i na koniec mam jeszcze taką dość przygnebiająca myśl – że podążając za Pana
 stwierdzeniem , trzeba tych wszystkich instruktorów rzucania i ich kursy nazwać farsą. Należy
 domagać się  zwrotu wydanych pieniędzy - skoro uczą  rzucania na odległość linkami WF, należy
 powiedzieć: Hola, Panowie, na odległość to rzuca się DT i proszę tego uczyć na kursie, a nie
 wprowadzać ludzi w błąd. Warto byłoby też tym setkom tysięcy wędkarzy łowiących w morzu
 powiedzieć: Oj nie tak Panowie, nie tak.. a w ogóle to wasz przypadek jest skrajny, w zasadzie to
 nie istniejecie 😊
 Zatem na kurs się nie zapiszę, ale z DT spróbuję i za rok dam Panu znać, czy poczyniłem
 postępy.
 Pozdrawiam
 Jarosław Zych
 
 
 |