f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: hydrozagadka --> co ta dziwna linka?. Autor: trouts master. Czas 2024-04-25 11:18:46.


poprzednia wiadomosc Odp: i po co to było... Odp: Największy bullshit na rynku linek : : nadesłane przez Jachu (postów: 4487) dnia 2020-09-07 12:04:34 z *.icpnet.pl
  Jeśli już jesteś na etapie przyjmowania rzeczowych argumentów. Nie będę ponownie linkować tych
stron z projektami Ritza, bo już chyba wiesz, że ta jego wet fly to był tylko margines jego łowienia. A
pewnie reszty to i tak nie interesuje. Tak przy okazji napiszę, że jego dobry kumpel Ernest - Komu bije
dzwon, uważał Ritza za jednego z najlepszych muszkarzy, ale prawdopodobnie nigdy na jego wędki nie
łowił. Skąd to wiadomo? Bo chłopaki z USA, którzy interesują się historią i na poziomie znacznie
głębszym niż Dmyszewicz, dokonali analizy dużej ilości dostępnych zdjęć Hemingwaya i stwierdzili, że
łowił wyłącznie na klejonki firmy Hardy. Ot taka ciekawostka. Twierdzisz, że jesteś też zwolennikiem
stosowania fizyki w budowaniu zestawów (tu akurat bym dodał jeszcze geometrię) od muchy, poprzez
przypon, linkę wędzisko i kołowrotek. No i fajnie, ale od dawna widzę, że to taka deklaracja, która stoi w
opozycji do racjonalnego myślenia i sposobu jego wykorzystania. Moja rada. Wróć do tego, co kiedyś
powiedział Tobie ten pan Włodek z Wrocławia i przeczytaj jeszcze raz rozdział w książce Józefa
Jeleńskkiego na temat mokrej muchy. Tu też przy okazji. Zarzut, że nie uwzględnił w książce sprawy
różnych głowic i stożków jest zwyczajnie śmieszny i nie na miejscu. Pogadaj sobie kiedyś z Panem
Józefem na temat ówczesnego wyboru linek. W tamtych czasach nikt sobie głowy nie zaprzątał
kształtami głowic, stożkami, bo nie musiał. Z powodu tego kiepskiego wyboru linek na rynku.
Podstawowe zasady łowienia na mokrą muchę pozostają do dzisiaj aktualne. Podobnie jak kwestia
budowy mokrej muszki. Owszem, ten Xink może być pomocny, ale nie konieczny. Muszkarze mają
raczej problem z suchą muszką, która im tonie. Tu też smarowidło nie specjalnie pomaga, jeśli muszka
źle zrobiona. Wróć do istoty łowienia na mokrą, bo użycie pływającej linki z długim stożkiem i małego
spiderka, a w przypadku większych kluch pływającej maczugi w roli spławika, są zaprzeczeniem tej
metody. Przeczą fizyce i w tym drugim przypadku szczególnie - geometrii. Linka pływająca może być
niezła do łowienia w wodzie do kolan, ale w głębszej już nie. Zanim z czymś znowu wystrzelisz,
wylejesz hektolitry swoich uzasadnień, radzę spróbować. Tylko nie zapomnij o trzymaniu dość długiej
pętli luźnej linki pod palcem. Jak walnie duży lipień, duży pstrąg, a szczególnie duży kleń lub boleń, to
tylko przyjdzie wiązać kolejną muszkę. Linka z tych wolnotonących wystarczy spokojnie w większości
rzek tych czterech okręgów, gdzie łowisz. Może być w klasie tej pływającej, którą dotąd używałeś,
może być klasę lżejsza. Nawet jak będzie wiało, to też sprawdzi się dużo lepiej niż pływająca (fizyka na
poziomie podstawowym).
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: i po co to było... Odp: Największy bullshit na rynku linek [3] 07.09 12:24
 
Dzięki za ten wpis i nie ma problemu, zajrzę do książki JJ dziś wieczorem. Jednak pewną rzecz muszę od siebie
dodać. Najlepsze wyniki na mokrą muchę mam wtedy, gdy znajduje się ona tuż pod powierzchnią wody. Głębsze
jej prowadzenie zmniejsza ilość łowionych przeze mnie ryb. Drugi problem polega na występowaniu w rzekach
ogromnych deniwelacji podłoża wytwarzanych zarówno przez rzeczne głazy jak i kępy roślinności podwodnej.
Łowienie w sierpniowej np. Kaczawie w Legnicy na odcinku nokill przy użyciu nawet sznura SI jest bardzo
problematyczne i obfitujące w zaczepy. Więcej w tym płoszenia ryb i odczepiania much, niż realnego polowania na
pstrągi.

Mokrymi muchami zwykle nie obławiam głebokich rynien, tam mogę niejako wejść rybie na głowę i podać jej
nimfę. O wiele częściej obławiam zatem miejsca o głębokości kilkudziesięciu centymetrów, jak mówiłem wcześniej
bardzo zróżnicowanymi dnie.

Co ciekawe na wolniejszych płaniach o głębokości 1 - 2 m również więcej ryb łowię na mokre muchy idące pod
samą powierzchnią wody. Linka pływająca jest zatem moim wyborem. Maczugowata gdy przeplatam ją z daleką
nimfą lub/i wieje wiatr. Presentation gdy cały dzień łowię na małą mokrą muchę. Kolejnym ważnym powodem dla
którego stosuję linki o długim stożku przednim jest ich energetyczna łatwość w rzutach kotwiczonych i delikatne
wykładanie się na wodzie całego zestawu.

Zasada "keep wet flies wet" pozostanie dalej w związku z wolniejszym rzutem i szerszą pętlą, wspomniany przez
Michała preparat nie znosi tej zasady tylko poszerza możliwości działania.
 
  Nie trzeba wielu linek [2] 07.09 13:30
 
Presentation możesz skonstruować z maczugi(lub o skróconym stożku przednim) dopinając odpowiedni front(długość,zbieżność,pływalność) nopotrzeba wielu linek,szpul,kaset itp
Chowając tylny stożek w przwlotki dowolnie manewrujesz wagą odcinka napędowego...w kotwiczonych masą górnego ramienia pętli.
 
  Odp: Nie trzeba wielu linek [1] 07.09 16:42
 
Mniej energochłonne jest dla mnie zrobienie "pstryk" w kasecie, a łączeń i klikania o przelotki prostu nie lubię.
Trudno mi się wyrzec maczugi do dalekiej nimfy, bo poznałem smak tego narzędzia w wynikach nad wodą i równie
trudno wyrzec mi się komfortu lekkiego podawania kotwoczonego z długim stożkiem przednim. Być może to
starość...
 
  Odp: Nie trzeba wielu linek [0] 07.09 16:53
 
Bariery tylko w głowie.
Łączenia nawet 3,4 bez znaczenia-wędka w linii linki.
Umysł tworzy ograniczenia,wiedza niweluje.
Twój wybór,wolę wolność od ograniczeń tak banalnych.
Problem jeśli istnieje to ma przyczynę i rozwiązanie-istnieje ścieżka uwllnienia od problemu.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus