Na początek trzeba wybrać miejsce. Jak nigdy proponuje sugerować się nie zasobnością łowiska, ale jego malowniczością. Choć raz warto nastawić się nie na obfity połów, lecz na garść "doznań artystycznych", które na pewno przydadzą się na długie zimowe wieczory. Do miejsc, które najchętniej odwiedziłbym w tym roku należy zaliczyć przed wszystkim Nysę Kłodzką w okolicach Barda Śląskiego. Urokliwość tego miejsca zastępuje w nadmiarze brak ciekawych ryb, gdyż o wymiarowego lipienia jest tam niezmiernie trudno. Inną ciekawą rzeką jest Drawa na odcinku Drawieńskiego Parku Narodowego. Jest to rzeka trudna technicznie, ale na pewno każdemu wynagrodzi jego wysiłek jeśli nie rybą to widokami znad rzeki. Kolejnym miejscem jest Dunajec pomiędzy Krościenkiem a Tylmanową. Gdyby nie droga ciągnąca się wzdłuż rzeki byłoby to naprawdę wyjątkowe miejsce. Myślę, że każdy znajdzie jakąś ciekawą rzekę w okolicach swojego miejsca zamieszkania, gdzie z przyjemnością będzie można spędzić jesienny dzień.
Jeśli już znajdziemy się nad rzeka należy wybrać metodę jaką będziemy łowić. Teoretycznie każda metoda jest dobra pod warunkiem, że jest to ...... sucha mucha. Tak, nie wyobrażam sobie, na jesienne łowienie relaksacyjne innej metody. Co do sprzętu to trudno cokolwiek narzucać. Wiadomo każdy łowi na to co ma, ale jeśli mamy możliwość wyboru wybierzmy sprzęt delikatniejszy. Kijek długości 2.4 m - 2.55 m i klasy sznura 4-5 jest niemal idealny. Czysta woda narzuca nam stosowanie cienkich żyłek, a co za tym idzie i małych przynęt. Muchy na hakach 18 i 20 powinny stanowić podstawę naszych pudełek. Do najbardziej łownych wzorów należy zaliczyć dunajeckie popielatki, ......... Jeżeli ktoś jednak chronicznie nie cierpi suchej muchy i postanowi łowić na mokrą lub nimfę, też może liczyć na niezłe wyniki. Ogólną zasadą powinno być stosowanie dużo delikatniejszych zestawów niż podczas letnich połowów.
Tyle o sprzęcie, teraz parę słów o samych rybach. Jesienny lipień, to ryba spokojnych płani. Szukam jej raczej na głębszej wodzie choć nie raz zdarza się, że na żerowanie wychodzi na płytkie odcinki rzeki. Łowienie w takim miejscu staje się bardzo widowiskowe, bo nie ma chyba dla muszkarza nic bardziej odjazdowego niż lipień podnoszący się z dna do naszej muchy. Zacięta ryba dostarczy nam wielu emocji na delikatnym sprzęcie, ale nie należy przesadzać z długością holu, szczególnie, gdy chcemy rybą wypuścić, do czego gorąco namawiam. Długi hol zwiększa też szansę spięcia się lipienia z małej muchy.
Należy pamiętać, że październik czy listopad, to nie czerwiec czy wrzesień. Jest już chłodno, a przymrozki nie należą do rzadkości. Zatem na jesienną wyprawę ubierzmy się ciepło i nie zapomnijmy o gorącej herbacie w termosie. Wszystkim, którzy wybiorą się na jesienne lipienie gwarantuję niezapomnianą przygodę.
Grzesiek Lacki
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.