Więc wspominam o nich ponownie. Gdy tu jestem, inaczej łowię, jak przeważająca większość odwiedzających rzekę. Zdarzy mi się także przyjechać tu ze spinningiem, ale ja łowię tu głównie na muchę i właśnie głównie w maju. Wielu, którzy znają wodę, twierdzi, że Sztoła to łowisko nie dla wywijających muchówkami. Twierdzą że skutecznie się tutaj tą metodą nie połowi ze względu na zakrzaczenie i charakter wody. Nic bardziej błędnego... Ja uważam, że to najłatwiejsze technicznie, z dzikich, jurajskich rzek, łowisko. Może ryzykowne jest moje zdanie, ale go nie zmienię. Na muchę łowi się tutaj nierzadko bardzo skutecznie. Rybami które tu występują są prawie tylko pstrągi potokowe, rzadziej tęczowe, które trafiły do rzeki. Udało mi się w poprzednim sezonie złowić także źródlaka. Nie wiem skąd trafił do rzeki. Przedstawię kilka technik wędkowania i moich sposobów, o których po kilku latach łowienia tutaj, mogę stwierdzić, że nie zawiodą. Przydadzą się zwłaszcza tym, którzy trafią tu pierwszy raz Sztoła ma pewną cechę charakterystyczną, która różni ją od innych naszych rzek. Jest nią zmienność przejrzystości rzeki. Nic nie byłoby w tym podejrzanego, gdyby nie fakt że zmienność ta nie jest zależna od warunków pogodowych. U niektórych pewnie budzi to podziw, dla znających łowisko sprawa jest wiadomą. Sztoła obecną ilość niesionej przez nią wody zawdzięcza nie tylko źródłom naturalnym, ale także dopływowi wód dołowych, które są pompowane z terenów kopalnianych do koryta rzeki. Często wody te ulegają zmąceniu i dlatego taka też płynie wtedy rzeka. Mimo, że taki stan na Sztole dla wędkarzy jest korzystny, ja lubię trafić na moment, gdy rzeką płynie klarowna woda. Może trudniej jest przechytrzyć pstrąga, ale dużo można wtedy zobaczyć. Tak też robię. Obserwuję wtedy bardzo dokładnie wybrane miejsca, staram się zapamiętać zatopione gałęzie i charakter łowiska. To bardzo pomaga, bo przy braku przejrzystości Sztoła jest nieczytelna.
Podczas mocno zmąconej wody łowię tutaj na duże nimfy. Przeważnie nie są to imitacje bezkręgowców żyjących w rzece, lecz duże fantazyjne muchy o "podagresywnionej" kolorystyce. Ze względu na dużą głębokość łowiska, przynęty są dość mocno dociążone. Podczas takiego łowienia staram się wędkować w płaniach i dołkach, które dobrze znam. Mniej rwę w ten sposób much na zaczepach, które na tej rzece potrafią one bardzo szybko opróżnić nasze pudełka. Tym którzy trafią tu po raz pierwszy proponuję zaopatrzyć się w przynajmniej w dziesięć sztuk nimf jednego rodzaju. Może śmiesznie to brzmi, ale nawet się nie obejrzymy, a nie mamy na co łowić! Czego nie urwie się w wodzie, zostaje ponad nią, na gałęziach drzew, które miejscami tworzą tutaj gęste baldachimy.
Znając miejsca spodziewam się brań w pewnych miejscówkach, czyli tam, gdzie wcześniej już złowiłem ryby, lub gdy je wypatrzyłem przy czystej wodzie. To ciekawe wędkowanie, bo na odpowiednio podaną przynętę tutejsze pstrągi reagują zazwyczaj silnym pobiciem. I nie są to tylko drobne pstrążki, o jakich się powszechnie tutaj wspomina
Wracając do przynęt, łowiąc na nimfę nie imituję organizmów, które występują w wodach tej rzeki. Warunki fizykochemiczne wody mają bardzo istotny wpływ na występowanie bezkręgowców w Sztole. W przeciwieństwie do płynącego nieopodal Kanału Kopalni Piasku Szczakowa, ta rzeka jest bardzo jałowa, szczególnie w górnym biegu a tam najczęściej łowię. Odnośnie fantazyjności moich much to tutaj używam przede wszystkim kombinacji różu, czerni i czerwieni. Zauważyłem, że niezwykle skuteczne są nimfki o czarnym tułowiu, przewiązane czerwoną lametą bądź drutem. (idealnie nadaje się drut miedziany z czerwoną farbą izolacyjną. Różne grubości takich drutów można pozyskać ze starych zasilaczy, dzwonków elektrycznych czy innych tego typu urządzeń elektrycznych. Teraz też można kupić już takie druty w sklepach z akcesoriami do wykonywania much), także łowię na złotogłówki. Poza tym sprawdzają mi się duże imitacje larw domkowych chruścików, którym także poprawiam wygląd złotą główką. Dobre też będą klasyczne brązki.
Tyle o nimfach. Do ich stosowania ograniczam się prawie tylko wtedy, gdy Sztoła jest mętna, ale jak trafię na dzień, gdy woda jest klarowna, staram się tutejsze ryby prowokować do brań w inny sposób. Może wydać się to niektórym dziwne, ale nie łowię tu na streamery. Dlaczego nie? Po prostu nie przyzwyczaiłem się tutaj tak wędkować. Natomiast łowię na mokre muszki. Łatwiej, niż streamera podać je w odpowiednie miejsce rzutem rolowanym, których znajomość na wielu odcinkach Sztoły jest konieczna. A same mokre są zawsze skutecznymi przynętami. Stosuję klasyczne March Brown, a jak rzeka zaczyna się mącić, łowię na podobne, ale z tułowiami w ostrzejszych kolorach.
Na koniec o tym, czego widok najbardziej goni mnie nad tą rzekę. To wyjścia ryb do owadów powierzchniowych, które podczas czystej wody i w cieplejsze dni są normą na Sztole. Wtedy często można zauważyć spływające rzeką niewielkie czarne lub brązowe, trochę podobne do chruścików owady.
\
Wielu nie zwraca na nie uwagi i je lekceważy, ale pstrągi nie. Nierzadko miałem możliwość obserwacji intensywnego zbierania much, nawet przez kilka dużych ryb w jednym miejscu. I nierzadko z muchówką nic nie mogłem zrobić. Jakiekolwiek podanie muchy było przez krzaki w wielu miejscach niemożliwe . Ale tak ma być. To dodaje uroku tej wodzie. To przecież Sztoła.
A płynący nieopodal szczakowski Kanał to zupełnie inna bajka. Mimo że odległość, jaka dzieli tę rzeczkę od Sztoły jest dosłownie przysłowiowym rzutem kamieniem, to Kanał Kopalni Piasku Szczakowa, jest wodą na której panują całkiem inne warunki. W przeciwieństwie do wyjałowionej Sztoły, kanał jest bogaty w bezkręgowce, niczym szwedzki stół. Przede wszystkim multum tu kiełży, poza tym jest jętka ( także żółta, majowa) także chruścik. Kanał ma odcinki trudne, gdzie łowienie na sztuczną muchę potrafi byś problemem, ale także są miejsca, zwłaszcza po niedawnych regulacjach dolnego odcinka, gdzie możemy śmiało pomachać. Tutaj przyjeżdżam rzadko, ale staram się trafiać, właśnie podczas rójek owadów. Wtedy wyjścia tutejszych ryb są nierzadko słyszalne z kilkudziesięciu metrów
Proponuję więc wziąć, a zwłaszcza teraz pod uwagę te nietypowe łowiska. Sezon pstrągowy już się dawno zaczął, O zimowym szale i najeździe spinningistów, których większość teraz interesuje szczupak, tutejsze pstrągi zaczynają zapominać. Więc powiem krótko. Zaczyna się tu nasz czas. Powodzenia.
Jeszcze jedno. Starajcie się nie brodzić po żwirowych nurcikach, których, oprócz zaznaczonego tarliska, jest jeszcze kilka na kanale. Tam teraz może znajdować się ikra lipieni.
Tekst: Mikołaj Hassa
Photo : Mikołaj Hassa , Jarek Jurasz
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.