Okolice te, mimo że bardzo bogate w wiele atrakci turystycznych nigdy nie były popularne wśród muszkarzy, bo nikt o rzeczkach tych nie wspominał. Wyjątek stanowiła tylko Górna Wisła, ale rzeka ta nie jest tematem tego opracowania, a malownicze potoczki przez które często przejeżdżałem, zawsze pozostawały na uboczu. Pewnego, właśnie wczesnowiosennego dnia postanowiłem dokładnie je sprawdzić. Łowiska o które chcę przedstawić znajdują się na terenie Przedgórza Cieszyńskiego. Są one przede wszystkim ładne, choć wielkość ich jest bardzo niepozorna. Zapewne wielu "wygodnych" nawet by nie spojrzała na te wody, sądząc, że szkoda na to czasu. Oczywiście mają prawo tak twierdzić, bo każdy może mieć swoje ulubione typy łowiska. ale ten tekst zaadresowany jest do tych, którzy oprócz przyjemności wyciągania ryb z wody potrafią także przystanąć nad nią, niekoniecznie z wędką i spojrzeć, jak piękne są one same i okolica przez którą płyną.
Pierwsze z tutejszych łowisk to dorzecze Bładnicy, która sama na całej długości uznana jest za wodę krainy ryb łososiowatych i dostępna jest tylko dla spinningistów i muszkarzy. Dodatkowo w całym dorzeczu nie wolno łowić podczas okresu ochronnego pstrągów potokowych (od 01.09 do 31.01).
Jednak nie Bładnica należy tutaj na uwagę, lecz jej główny dopływ - potok Radoń. Rzeka Bładnica już na całej długości została uregulowana i zmeliorowana. A Radoń to urokliwa podgórska rzeczka, która swoje źródła ma w niewysokich wzniesieniach nieopodal miasteczka Goleszów. Pod Skoczowem potok ten wpada do nieciekawej już Bładnicy, a ona w samym mieście wpada do Wisły.
Radoń sprawia wrażenie niewielkiej długości długi, lecz bardzo kręty charakter potoku, powoduje, że tak nie jest. Rzeczka ta posiada wręcz ogromną ilość pstrągowych kryjówek. Na wielu odcinkach zakola i meandry są bardzo głębokie. Czasem spotkamy się z faszynowo - kamiennymi regulacjami, ale tam też są ciekawe miejsca.
Cechą charakteryzującą to łowisko są duże utrudnienia w postaci gliniasto - żwirowych brzegów, które często są pionowe i wysokie.
W wielu miejscach dostęp do łowiska jest dość ciężki. A czystość wody i płochliwość radońskich ryb wyklucza także brodzenie.
Brzegi porastają głównie kępy wierzb, a ich podmyte korzenie tworzą wspaniałe możliwości ukrycia się rybom i tworzą ciekawe miejsca. Łowię tutaj wtedy, gdy stan wody jest wysoki. A dobrze podany streamerek zawsze coś zaatakuje.
Występuje tutaj głównie pstrąg potokowy, także kleń. Dojazd bezproblemowy. Samochodem trafić możemy do Goleszowa i iść w dół, lub ze Skoczowa Bładnic i kierować się w górę rzeki. Pociągiem można także dojechać (stacyjka Skoczów Bładnice i Goleszów, pociągi do Cieszyna i Wisły Głębce)
Drugą urokliwą rzeczką jest potok Puńcówka. Podobnie jak Radoń, to niewielka, ale szczególnie urokliwa rzeczka. Źródłowe potoczki tej rzeki łączą się w okolicach Dzięgielowa, później mija ona Puńców, a bieg swój kończy po paru kilometrach, łącząc się z Olzą w Cieszynie.
Puńcówka, szczególnie jej górny bieg jest niezwykle malowniczy. Płynie ona tam głębokim jarem, w lesie porośniętym starymi modrzewiami i buczyną. Mnóstwo tu głębszych dołków i wodospadów. Można także spinningować i łowić na muchę. Potok ten najlepiej nadaje się do łowienia od Dzięgielowa. W Puńcowie nie jest już tak urokliwy, ale dobrych miejsc ma bardzo dużo.
To ciekawa rzeczka, zwłaszcza dla tych , którzy chcieliby nauczyć się łowienia na muchę w trudniejszych warunkach. W tej rzeczce występują duże ilości podwymiarowych pstrągów, i kontaktów będziemy mieli sporo. A złowienie dla znających wodę, większego nie jest trudne. Niżej poza pstrągami występują też inne ryby.
Będąc w Dzięgielowie, wartom zobaczyć ciekawie położony, XV - wieczny zamek, który choć został znacznie przebudowany, ciekawie wygląda. Penetrację rzeczki najlepiej zacząć od zamku. Wyżej jest za malutka do łowienia.
Rzeczki należą do okręgu PZW Bielsko - Biała.
Tekst: Mikołaj Hassa
Photo : Mikołaj Hassa , Jarek Jurasz
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.