Jaz jest budowlą hydrotechniczną i nie wolno na nim wędkować. Podczas niewysokich stanów wiślanych wód, gdy płyną one czyste, warto jednak znaleźć się tutaj bowiem jaz ten ze względu na specyficzne tarasy brzegowe, stanowi dogodne warunki do obserwacji rzecznych ryb w naturze. Można tutaj zobaczyć stada ogromnych kleni, które majestatycznie penetrują spore partie wody poniżej spiętrzenia. Oczywiście bez muchówki! Poniżej jazu, gdy kończy się jego strefa ochronna (tablice) możemy już śmiało wejść do rzeki z kijem muchowym. Tylko muchowym. Tutaj także, jak w górze rzeki, podczas okresu ochronnego pstrągów potokowych łowić nie wolno. A są tu piękne pstrągi. To czego nie spotkamy na rzece wyżej, zaczyna się dopiero tutaj. Od Harbutowic znacznie wzrasta jej głębokość, a przy tym atrakcyjność. Tutaj już nie wszędzie tak łatwo dojdziemy, jak miało to miejsce powyżej jazu.
Mimo że to już duża rzeka, płochliwość tutejszych pstrągów z pewnością da nam się we znaki, gdy do łowiska podejdziemy nieodpowiednio. Generalnie tutejsze pstrągi osiągają większe średnie rozmiary, niż w wyższych partiach Wisły. Zbliżamy się do Skoczowa. Niebawem rzeka płynąć będzie przez obszar tego miasta, nie tylko o pięknym podgórskim położeniu, lecz także o bardzo ciekawej historii. Skoczów to zaciszne miasteczko, o wiele rzadziej odwiedzane przez turystów, niż dość zatłoczone Ustroń i Wisła. Jednak tutaj także dużo jest turystycznych atrakcji i osobliwych zabytków.
Warto odwiedzić miasteczko, gdy rzeka zawiedzie. A tutaj jest ona już naprawdę spora. Przeważają długie, kamieniste rynny, oraz rozległe płanie, na których niekiedy woda prawie stoi. Betonowe progi usytuowane są od siebie w większych odległościach, aniżeli wyżej. To bardzo ciekawe miejsca. Głębokie banie pod wodospadami kryją wiele niespodzianek. Od mostu drogowego w Skoczowie oprócz sztucznej muchy, dozwoloną przynętą są także owoce. Tu także w okresie od 01. 09 do 31. 01 nie wolno łowić. Gdy zatrzymamy się w Skoczowie, naprawdę warto także odwiedzić rzekę także poniżej miasta, gdzie znowu będzie ona miała bardziej dzikie otoczenie, ale podobny charakter, jak w Skoczowie. Mimo że wzdłuż rzeki, po lewej stronie będzie teraz przebiegać droga szybkiego ruchu, otoczenie Wisły jest tu przyjemne. Tutaj dominującym gatunkiem jest już kleń.
Głębokie wlewy zasiedlają pojedyncze, grube pstrągi. Są tu także liczne, inne prądolubne karpiowate, zwłaszcza brzanki, których jest tu zatrzęsienie. Gdy trafimy tutaj wiosną w porze kwitnienia zawilców, proponuję poświęcić trochę czasu na odwiedzenie pewnego niedaleko położonego miejsca. To niedawno powstały, bardzo uroczy rezerwat "Wiślicka Kępa" - grupa niewysokich wzgórz porośniętych bukowym lasem. Właśnie wiosną miejsce to pokrywa się tysiącami tych kwiatów. Robi to niesamowite wrażenie. Polecam to wszystkim, zwłaszcza miłośnikom fotografii.
Wracajmy jednak nad rzekę. Stąd już niedaleko jest do Kiczyc. Znajdujący się tam kolejny jaz kończy odcinek Wisły należący do wód krainy pstrąga i lipienia. Ale i jeszcze dużo niżej możemy natknąć się na szlachetne ryby, ale my, muszkarze już tam nie będziemy sami. Łowienie w Wiśle bardzo różni się od wędkowania na innych, dużych rzekach. Tutejsi stali bywalcy, także miejscowi wypraktykowali sobie wiele skutecznych metod. Warto podpatrzeć ich, gdy trafimy tu pierwszy raz, a znane nam sposoby zawiodą. Powodzenia zatem, na wiślanych nurtach.
Tekst: Mikołaj Hassa
Photo : Mikołaj Hassa ,Jarek Jurasz
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.
Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.